Kultura

Porozmawiajmy o Malezyjczykach

O Malezyjczykach mogłabym napisać tomy powieści, a i tak nie byłaby to do końca prawda. Mieszkańcy Malezji są tak różnorodną grupą, że wkładanie ich w jakiekolwiek ramy jest niemożliwe.

Moje warsztaty dla studentów z organizacji AIESEC, 2014 rok
Moje warsztaty dla studentów z organizacji AIESEC, 2014 rok

Jeśli powiedziałabym, że są muzułmanami, byłaby to prawda w 60%. Jeśli napisałabym, że w weekendy wszyscy siedzą w centrach handlowych, to może byłaby to prawda w 70%. Albo, że grają w badmintona. Bo to też prawda może w 50%.

Ujęcie Malezyjczyków jako narodu byłoby tak dużym uogólnieniem, jak jakiekolwiek stwierdzene zaczynające się od słów „Europejczycy są…” – prawie niemożliwe.  

W Malezji koegzystują 4 religie (islam, buddyzm/taoizm, hinduizm, chrześcijaństwo) ale także mnóstwo pomniejszych wyznań – spotkałam ostatnio koleżankę, która jest wyznawczynią religii baha’i – bardzo ciekawa osoba! Mam też w Malezji znajomych Irańczyków, z których jeden wyznaje zoroastrianizm.

Wspólny język?

Z ekipą w pracy, 2015 rok
Z ekipą w pracy, 2015 rok

Próbowałam dojść do tego, co tak naprawdę powoduje, że Malezyjczycy czują się narodem. Mieszkają w końcu w młodym kraju (zaledwie 54 lata!), o nie tak trudnej i skomplikowanej historii, jak choćby Polska. Jakim cudem moi znajomi, będąc tak różni, definiują się jako Malezyjczycy?

Pierwsza myśl: język.

Bahasa malaysia, czyli język malajski, jest nauczany w podstawówce. Ale potem… jeśli ktoś wybierze szkołę chińską lub międzynarodową, to kontakt z językiem malajskim ma sporadyczny. Radio, telewizja, gazety- są dostępne po angielsku, mandaryńsku i tamilsku, więc presji żeby uczyć się albo przypominać sobie malajski w zasadzie nie ma.

Jednocześnie nawet Malezyjczycy „z jednej kultury”, czyli np. malezyjscy chińczycy mówią kilkoma dialektami, i nawet między sobą często używają angielskiego. 

Przy okazji języka mandaryńskiego i chińskich dialektów, ciekawostką jest, że w Malezji nie ma absolutnie presji na naukę czytania i pisania chińskich znaków. Doprowadziło to dość absudalnej dla mnie sytuacji, gdy w biurze w którym pracuję, moi chińscy znajomi mówią do siebie po mandaryńsku, ale ANI JEDNA osoba nie umie pisać i czytać znaków. Są więc, właściwie, analfabetami, co zupełnie nie przeszkadza im funkcjonować w społeczeństwie (znają angielski i potrafią zapisać chińskie słowa fonetycznie, używając normalnego alfabetu).

To może historia?

Na weselu kolegi z pracy, 2016 rok
Na weselu kolegi z pracy, 2016 rok

Tutaj też sprawa jest trudna: tak naprawdę aż do lat 80′ w Malezji zdarzały się walki na tle rasowym i religijnym, więc ta spokojna i wyważona tolerancja którą widzimy obecnie, jest w sumie dość nowym zjawiskiem. Historia, która łączy wszystkich, to na pewno odzyskanie niepodległości Malezji spod Korony Brytyjskiej, ale inne wydarzenia? Tu już byłoby trudniej coś powiedzieć.

Sport?

Z ekipą trenerów na konferencji AIESEC w 2014 roku
Z ekipą trenerów na konferencji AIESEC w 2014 roku

Badmintona lubią tu praktycznie wszyscy, podobnie ping ponga. Ludzie emocjonują się meczami piłki nożnej, chociaż bardziej popularne niż lokalne kluby, są np. Manchester United czy Real Madryt. Często na sport bardziej się tu jednak patrzy, niż uprawia.

Ale zdarzają się też zgrzyty- jak wtedy, gdy Farah Ann Abdul Hadi, gimnastyczka, która na Azjatyckich Mistrzostwach Lekkoatletycznych zdobyła 6 medali, została w Malezji skrytykowana za jej turniejowy strój, który „nie przystoi muzułmance”. 

Jedzenie?

Chińska herbatka z okazji Chińskiego Nowego Roku, rok 2016
Chińska herbatka z okazji Chińskiego Nowego Roku, rok 2016

Jedzenie, to chyba coś, co zdecydowanie łączy wszystkich, bez względu na religię czy kulturę. Mówi się, że dla Malezyjczyków w życiu ważne są 3 wartości: Bóg, Rodzina, Jedzenie. W tej kolejności. I faktycznie, posiłki są tu taką radością dnia codziennego, kultura wychodzenia na obiad do knajpy jest tak rozpowszechniona, że sporo osób je „na mieście” codziennie. To jedzenie jest najważniejszą częścią wesela, ale też stypy.

Najlepszym prezentem dla każdego Malezyjczyka jest zawsze coś do jedzenia – osobiście polecam zabrać ze sobą do Malezji dobrą polską czekoladę jako upominek – zwykle robi furorę wśród obdarowanych 🙂 Zwłaszcza czekolada nadziewana, która jest tutaj praktycznie nieznana! Trzeba zawsze tylko sprawdzić, czy wśród składników nie ma żelatyny lub alkoholu – wtedy czekolada nie nadaje się dla muzułmanów. 

Telefon

Urodzinowe przyjecie znajomej. Jeden z niewielu momentów imprezy gdy ludzie nie patrzyli w ekrany telefonów. 2015 rok.
Urodzinowe przyjecie znajomej. Jeden z niewielu momentów imprezy gdy ludzie nie patrzyli w ekrany telefonów. 2015 rok.

I to jest chyba taka moja najsmutniejsza refleksja: Malezyjczyków łączy też… uzależnienie od smartfonów. I nie chodzi już nawet o to, że jadąc metrem w Kuala Lumpur nie słychać rozmów i śmiechów, bo wszyscy wpatrzeni są w dół, w ekraniki swoich telefonów. Tak naprawdę dotarło to do mnie, gdy jadąc autobusem przez Malezję i zatrzymując się na wiejskiej stacji benzynowej, pani pełniąca zawód „babci klozetowej” przy publicznej toalecie jedną ręką odganiała muchy, a drugą… grała w gry na swoim smartphonie. No i każdego dnia, gdy wychodzę na obiad z kolegami z pracy, ale podczas obiadu praktycznie nie rozmawiamy, bo każdy z nich zajęty jest grą w Candy Crush czy inne gry…

No i…?

Nie będę wyciągać z tego jakichś wielkich rewelacyjnych wniosków. Przyjedźcie do Malezji i przekonajcie się sami, jacy są Malezyjczycy. Czy wskażą wam drogę? Czy pomogą wam, jeśli będziecie czegoś potrzebować? Czy porozmawiają z wami, gdy was autobus będzie się opóźniać? 

Doświadczenia z mieszkańcami Malezji są dla mnie największą wartością pobytu tutaj – i mam nadzieję, że dla was też będą!

1 myśl w temacie “Porozmawiajmy o Malezyjczykach”

  1. Właśnie wróciliśmy z Malezji. Dzięki Twojemu blogowi podróżowanie mieliśmy ułatwione.Korzystałam z wielu informacji zawartych u Ciebie na blogu. Pięc dni spędziliśmy w Kualu Lumpur, trzy w George Town i trzy na Langkawi. Jestem zauroczona krajem, ludźmi i jedzeniem, Każde to miejsce zrobiło na nas niesamowite wrażenie i każde za coś innego będziemy wspominać, ale wszędzie ludzie pozostali najważniejsi, otwarci, uśmiechnięci i pomocni, chętni do udzielenia rad, wskazówek i co najważniejsze łatwo można porozumieć się po angielsku.
    Zuziu wielkie dzięki za tyle cennych rad i informacji

Dodaj komentarz