Właśnie odkryłam kolejny powód, za który kocham Malezję: zapach ziemi po deszczu. Zupełnie inny niż w Europie- po zaciągnięciu się haustem powietrza czuje się wilgoć i zapach tropikalnych roślin, storczyków, liści palm… Mogłabym to tylko porównać do wizyty w poznańskiej palmiarni. Tyle że zapach jest jeszcze piękniejszy! Ostatnio zaczęło znowu trochę padać, więc chodzę po mieście i się „inhaluję”. Czysta radość!
A jeśli chodzi o sprawy bieżące: trwa Chiński Nowy Rok. Zaczął się w sobotę wieczorem i tradycyjnie celebruje się go przez 2 tygodnie, chociaż firmy w większości miały wolne tylko przez 2 dni. Ale i tak chińska część Malezji wzięła dodatkowe dni wolne więc obecnie większość restauracji i firm ciągle stoi zamknięta na 4 spusty.
Zaczynając od ogółów: zaczął się rok węża. Wodnego węża, tak dokładnie. (Symbolem chińskiego roku jest zawsze zwierzę i żywioł).
Sama wg chińskiego horoskopu jestem wężem, więc na początku się ucieszyłam, ale potem wytłumaczono mi że właściwie dla osób spot tego znaku ten rok nie będzie zbyt pomyślny. Przynajmniej wg chińskich wierzeń. No szkoda.
A czym tak praktycznie charakteryzuje się chiński nowy rok w Malezji? Otóż jest to czas największych i najbardziej szalonych migracji w roku. Wszyscy opuszczają KL albo miasto w którym pracują/studiują i wracają do swoich wiosek i miast. Jest to jedyny czas w roku, kiedy całe rodziny spotykają się przy stole. I nieważne, że ktoś pracuje w zupełnie innej części kraju – przyjechać musi i tyle. W Kuala Lumpur jest to szczególnie widoczne- jak że większość mieszkańców jest przyjezdna. W trakcie nowego roku miasto pustoszeje i można wreszcie przejechać przez centrum bez stania w korku. Z drugiej strony, nic się w KL właściwie nie dzieje, nie ma pokazów ani występów… Na ulicach wiszą za to tysiące chińskich czerwonych lampionów, wygląda to uroczo!
A tu dekoracja centrum handlowego Pavillion: (zdjęcie z zeszłego roku)
Natomiast drogi krajowe i autostrady- to już inna historia. Wszystko jest zakorkowane! Jadąc do Penangu doświadczyłam po raz pierwszy w życiu… zastoju na autostradzie. Naprawdę- porządna trzypasmowa autostrada (płatna), na odcinku 300 km była zakorkowana non stop. I to nie z powodu wypadku – po prostu samochodów na trasie było tak dużo, że średnia prędkość wynosiła 30 km/godz. I cały czas miało się inny samochód z przodu i z tyłu, w odległości pół metra. 10 godzin w autobusie było dość męczące,zwłaszcza że normalnie pokonanie trasy KL-Penang zajmuje 4 godziny.
A co już robią Chińczycy, jak dojadą? Po pierwsze, obdarowują się prezentami. Prezentami są zawsze produkty spożywcze: tradycyjne ciastka, grzyby, zestawy orzechów itp. Najczęściej w marketach sprzedaje się ładnie opakowane kosze z różnymi produktami i właśnie taki kosze często kupuje się na prezenty.
Kosz- wersja zdrowa:
Kosz- wersja na bogato:
Po drugie, angpau. Są to czerwono-złote koperty, które zawierają pieniądze. Są one przygotowywane i wydawane przez zamężne kobiety i mężczyzn dla innych, niezamężnych członków rodziny (głównie dzieci i młodzież). Dlatego też im więcej dzieciaki mają ciotek i wujków, tym zwykle więcej kopert otrzymują. Potem przechwalają się kolegom kto ile kasy dostał w danym roku. Czyli tak, jak w Polsce dzieci komunijne….
A jak już się chińczycy obdarują, to siadają przy stole i jedzą. Je się tradycyjne potrawy, zwykle wymagające dłuższego czasu na przygotowanie. Ale głównie są to zawiesiste zupy z kluskami i dużo mięs – kaczka, wieprzowina w różnych sosach. Do tego jest dużo potraw zawierających grzyby i orzechy (to trochę jak na boże narodzenie). No i jest ryba, która na stole musi być,bo ma wymiar symboliczny, No i mnóstwo mandarynek!
Przykładowy stół:
Co po posiłku? Gry planszowe. No i oczywiście hazard! Chinczycy wierzą że jeśli komuś poszczęści się w kartach/ruletce/na loterii w trakcie nowego roku, to będzie miał szczęście cały rok.
Dlatego też rozstawiają stoliki przed domem i grają całymi wieczorami – głównie w karty i mahjonga. Co prawda,hazard jest nielegalny w Malezji (można zagrać tylko w Genting, w jedynym kasynie w kraju), ale w chiński nowy rok nikt się tym nie przejmuje, bo to w końcu tradycja. Do tego gry typu lotto notują rekordową sprzedaż.
Wieczorami odpala się też fajerwerki. Są one nieco inne niż Polsce, bo inne jest też ich przeznaczenie. Są one mniej efektowne, ale za to głośniejsze. Ich zadaniem ma być odstraszenie złych duchów, więc im więcej huku, tym lepiej. Podsumowując- w niektóre noce naprawdę nie da się spać, hałas jest ogromny. Znam paru chińczyków, którzy sprowadzają sobie fajerwerki z zagranicy, jakiegoś innego typu i na tyle niebezpieczne, że są nielegalne w Malezji. Ale czego się nie robi dla szpanu…. W chiński nowy rok tak jak w sylwestra, mnóstwo osób ponosi obrażenia kończyn spowodowane niekontrolowanym wybuchem fajerwerków.
Jednym z symboli chińskiego nowego roku jest taniec lwa wykonywany przez wyszkolonych w tym celu artystów. którzy w parach wykonują taniec bardzo realistycznie przypominający ruchy zwierzęcia. Sama obsługa maski jest bardzo skomplikowana: oprócz ruchów żuchwy, ruszają się też brwi, oczy, powieki i policzki. No i uszy mu fajnie klapią! Daje to ogromne możliwości w pokazywaniu emocji! Do tego sam taniec jest bardziej zabawą z publicznością – lew podbiega do ludzi, domagając się głaskania, lub po prostu żartuje sobie z gapiów, bodąc ich głową lub skacząc naokoło dzieci. Rytm do tańca wybijany jest przez chińskie bębny.
Zdjęcia poniżej zrobiłam na występie w trakcie Festiwalu Jedzenia w Midvalley, jakoś na początku miesiąca:
Przykładowy taniec: (mistrzostwa świata w tańcu lwa w Malezji, taniec zwycięzcy)
I to chyba tyle. Ja chiński nowy rok spędziłam na wyspie Penang ze znajomymi, na plaży i zwiedzając starówkę. Jedyynm minusem było to, że wszystkie chińskie knajpki były zamknięte– a właśnie z tego słynie Penang: z najlepszego chińskiego jedzenia w całej Malezji. Całe szczęście, Penang odwiedziłam już parę miesięcy temu, więc nie straciłam aż tak wiele tym razem. Następny wpis będzie właśnie krótkim opisem wyprawy, a właściwie tego co znalazłam tam na plaży. Krótka fotorelacja z wyjazdu poniżej, póki co:
Szczęśliwego Nowego Chińskiego Roku, Gong Xi Fa Cai!!!!