Kultura, Zwiedzanie Malezji

Jak nie być turystą w Malezji – w 3 prostych krokach

Opracowałam sobie ostatnio profil statystycznego turysty w Kuala Lumpur. Miasto jest naprawdę silnie oblężone przez backpackerów z całego świata, więc obserwacje uskuteczniam codziennie. I co mogę powiedzieć? Jest kilka cech którymi obdarzony jest turysta w Malezji i ogólnie  łatwo przez to rozpoznawalny.

3 rzeczy typowe dla turysty:

1) okulary przeciwsłoneczne

– w Malezji NIKT z lokalsów ich nie nosi. Wielkie ciemne okulary na nosie krzyczą „jestem tu pierwszy dzień! Mam pieniądze do wydania!”. Moje okulary leżą w szufladzie od przyjazdu.

Chyba tylko tego typu okulary, kiczowate i z Hello Kitty albo inną kreskówkową postacią, mogą uchodzić za "lokalne" w Malezji
Chyba tylko tego typu okulary, kiczowate i z Hello Kitty albo inną kreskówkową postacią, mogą uchodzić za „lokalne” w Malezji

2) sandały wiązane/zapinane, typu „jezuski” lub podobne

mam jedną parę sandałów wiązanych w kostce, parę razy je założyłam i spotkałam się z komentarzami znajomych „Zuza, co ty masz na sobie? Wyglądasz jak turystka!”. Trochę się zdziwiłam, bo ubrana byłam normalnie i nawet miałam ze sobą laptopa. Ale widocznie wiązane sandały przebijają wszystko. Co nosi się więc zamiast tego? Głównie japonki, albo pełne buty. I tyle.

Widzicie tu jakieś wiązane sandały? (sytuacja przy wejściu do świątyni)
Widzicie tu jakieś wiązane sandały? (sytuacja przy wejściu do świątyni)

3) Do turystycznego topu zaliczyłabym jeszcze nieśmiertelne saszetki na dokumenty lub torebki typu „nerka”, które krzyczą : „Tu jest mój paszport, wiza i cała gotówka, bierz mnie!”.  

Kuala Lumpur generalnie jest bardzo bezpiecznym miastem, jedynym problemem są złodzieje na motorach, którzy podjeżdżają do przechodnia, chwytają za torebkę i uciekają. Oczywiście „nerki” i torebki zawieszone na szyi są zrywane jako pierwsze.

Nie mam absolutnie nic do turystów, sama lubię czasem sobie włączyć tryb eksploracji azjatyckiej, ale po prostu uważam, że będąc za granicą – szczególnie w Azji- im mniej „turystycznie” się wygląda,tym bezpieczniej. Dla portfela i bezpieczeństwa.

W moim przypadku blond włosy krzyczą „Europa!”, ale nauczyłam się już zaskakiwać Malezyjczyków frazami w języku malajskim i  moją wiedzą o jedzeniu 🙂 Szczególnie w tym drugim jestem dobra, ostatnio nawet doradzałam znajomym gdzie można zjeść porządne satay i spotkałam się z pomrukiem podziwu 🙂 Pracuję nad zasobem wiedzy gastronomicznej dzień i noc, nigdy nie wiadomo kiedy się przyda!

I bonus dla mężczyzn: jak wyglądać jak azjata? Wystarczy nosić torebkę swojej dziewczyny/żony! Tutaj jest to objawem dżentelmeństwa, jeśli facet nosi torebkę dla swojej kobiety. Jakkolwiek dziwnie to czasem wygląda (różowe torebki w kwiatki itp) – doceniam i zazdroszczę, bo i mnie przydałaby się czasem taka pomoc 🙂

A tutaj jeszcze obiecana galeria zdjęć z plaży w Penangu.

Hasło główne: co można znaleźć na plaży:

owoc „starfruit”

DSCN3204

kwiatek

DSCN3207

muszelki

DSCN3205 DSCN3167

muszelka wielkości stopy

DSCN3206

krabik

DSCN3217

dziwne stworzenie morskie

DSCN3208 13182_10200616568482734_407688883_n

Reklama

11 myśli w temacie “Jak nie być turystą w Malezji – w 3 prostych krokach”

  1. Napisałaś o tym, jak nie być turystą (ciekawa rada z sandałami, nie wpadłabym na to! Inna rzecz, że nie cierpię japonek :/), a ja w tym kontekście zastanawiam się, jakie wziąć ubrania? Piszesz, że niby Malezja jest w miarę „europejska”, ale z drugiej strony to przecież w dużej mierze muzułmański kraj, z trzeciej z kolei – nie wyobrażam sobie chodzenia w takim upale cały czas w długich spodniach i z długim rękawem – więc w co się ubierać?

    1. Hej Karolina! Zdecydowanie można nosić „normalne ciuchy, sukienki i koszulki bez rękawów. Miej tylko przy sobie zawsze chustę żeby zakryć ramiona gdybyś wchodziła do świątyń.

  2. Ostatnie zdjęcie przedstawia sposób badania niezidentyfikowanych organizmów nieżywych bądź wyglądających na nieżywe metodą space marines. Zgodnie z serią filmów dokumentalno-instruktażowych – „Alien” – po znalezieniu takiego niezidentyfikowanego organizmu badamy go dokładnie, przysuwając do niego buzię……blisko, jak najbliżej.

  3. niestety ja ze swoim pędem w nogach od razu się dałam zauważyć : ) leciałam przez miasto jak perszing! co do reszty … okularów brak, japonki lub adidasy były : ))) no i wielka torba przez ramię by weszła parasolka i butla woooooody…. ps. tez by mi się taki tragarz przydał 😀 pozdrawiam

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s