Kilka krótkich, ciekawych momentów i miejsc z ostatniego miesiąca:
*Heli Lounge,
czyli przepiękny bar/taras widokowy w centrum KL. Jest to miejsce trochę ukryte, bez widocznych znaków czy bannerów przy wejściu, ale warto się porozglądać! Wchodzi się poprzez główne wejście do jednego z budynków biurowych przy Raja Chulan, po czym należy wjechać windą na 34 piętro.
Wchodzi się… jak do zwykłego baru. Ciemne ściany, fotele, wielki bar z butelkami. Ale po zamówieniu drinków kelnerzy odsłaniają kotarę i prowadzą gości schodami na sam dach budynku….
Dach był kiedyś lądowiskiem dla helikopterów, przez co na podłodze wciąż wymalowane jest charakterystyczne, wielkie „h” w okręgu. Z dachu rozciąga się przepiękny widok (najlepszy jaki widziałam do tej pory) na centrum miasta: z prawej strony, bardzo blisko, widać wieże Petronas, a z lewej, nawet bliżej – Menara KL, czyli wieża KL. Do tego wszędzie jak igły wyrastają czubki wieżowców i minaretów. Naprawdę cudowna sceneria – zwłaszcza, gdy siedzi się przy stoliku i popija zimne mojito!
Dach nie jest niczym ogrodzony, nie ma żadnych płotków czy barierek – jest za to przystojny ochroniarz w garniturze, który momentalnie zwraca uwagę gościom zbliżającym się zbyt blisko do krawędzi budynku. Dzięki temu przepiękny widok nie jest zepsuty żadnymi przesłonami.
Heli lounge to naprawdę romantyczne miejsce- byłam świadkiem zaręczyn przy stoliku obok, a kelnerzy twierdzili, że dzieje się to praktycznie codziennie.
Późnym wieczorem zaczęło nieco grzmieć i delikatnie padać, zerwał się wiatr i zaczęła się burza. To naprawdę świetne uczucie doświadczyć wyładowań atmosferycznych stojąc na dachu 34-piętrowego wieżowca! I tu ciekawostka – wraz z nadejściem burzy włosy zaczęły stawać dęba – dosłownie! Poniewaz burza była naprawdę blisko, rozpuszczone włosy Aliny, Kariny i moje podniosły się w górę, wywołując salwy śmiechu ze strony towarzyszących nam (krótkowłosych) chłopaków.
Podsumowując- naprawdę świetne miejsce, warto zobaczyć nawet jeśli jest się w KL przejazdem 🙂
*Moje urodziny! W pracy dostałam tort i przepiękną kartkę z życzeniami, wygladającą jak facebook. Mówiłam już, że uwielbiam moją pracę? UWIELBIAM!
*Festiwal Kultury Latynoamerykańskiej, coroczne wydarzenie w KL. 10 krajów, występy taneczne i muzyczna, a do tego regionalne potrawy i napoje (alkohole też- szacunek dla Chile za dobre, tanie wino!). Do tego… Azjaci tańczący salsę i tango oraz capoeirę. Bardzo ciekawy festiwal, zwłaszcza dla osoby mało zorientowanej w kulturze latynoskiej, jak ja….
*Z ciekawostek gastronomicznych, dział: przekąski
Bardzo lubiane są tutaj zupki chińskie na surowo. Tzn nie gotowane, tylko sam makaron, chrupiący, posypany przyprawą. Ludzie je po prostu odpakowują i chrupią. Są też specjalne chińskie zupki do spożycia na surowo, od razu posypane proszkiem smakowym. Doceniam, ale to jednak nie dla mnie….
Fajnie że piszesz o takich miejscach jak ten dach. Jeśli starczy nam czasu i trafimy to odwiedzimy to miejsce