Wiecie, że Malezji żyją słonie na wolności? Ja nie wiedziałam. Aż do zeszłego weekendu.
Wybrałam się ze znajomymi do sierocińca (sanktuarium) dla słoni, położonego w Pahang, 2 godziny drogi z KL.
Droga do Pahang jest przyjemna, autostradą – tylko pod koniec można się nieźle pogubić, klucząc po wioskach, próbując znaleźć jedyną strzałkę wskazującą drogę.
Konkretniej o słoniach: w Malezji występują słonie azjatyckie – mniejsze od afrykańskich, i owłosione. Żyją w dżungli, ale często natrafiając na ludzkie osady próbują żywić się w sadach i na polach uprawnych, czym rozwścieczają właścicieli upraw.
Właściciele mają zwykle 2 opcje do wyboru: albo odstrzelić słonia-szkodnika, albo zadzwonić po opiekunów słoni z Pahang. Ci przyjeżdżają, usypiają słonia i wywożą do dżungli.
Jeśli ktoś zauważy porzucone słoniątko – strażnicy z Pahang również się nim zajmą i przeniosą do sierocińca właśnie. Na miejscu mieszkają też dorosłe słonie które z różnych powodów nie mogą żyć na wolności w lesie (straciły nogę, są ciężko chore itp).
Ośrodek sierocińca jest spory i zadbany. Po przyjeździe należy się zarejestrować i otrzymuje się naklejkę z imieniem przewodnika który prowadzi grupę do słoni i obdziela owocami do karmienia zwierząt. Uczestnictwo w programie jest darmowe, można jednak złożyć dobrowolną dotację na ośrodek.
Dodatkowo można zapisać się na mycie małych słoni w rzece (płatne ok 10RM za osobę, zapisy przy oddzielnym stoliku). Dzienny limit osób dopuszczonych do mycia słoniątek jest niewielki, więc warto przyjechać wcześniej żeby zagwarantować sobie miejsce na liście.
Program zaczyna się około 1 po południu, krótkim seansem o życiu słoni w Malezji i pracy strażników z ośrodka.
Później przewodnicy prowadzą swoje grupy do ogromnej zagrody, w której mieszkają dorosłe słonie. Można kupić banany, fistaszki i trzcinę cukrową i karmić je z ręki! Mimo że azjatyckie słonie nie są ogromne, i tak ich rozmiar robi wrażenie!
Po skończeniu porcji bananów, wpadłam na pomysł żeby spróbować napoić słonia z ręki. Nalałam wody z butelki na dłoń i.. poczułam, jakby odkurzacz szorował mi po dłoni! Strasznie śmieszne uczucie, kiedy słoń delikatnie zasysa wodę 🙂
Po karmieniu przyszedł czas na krótką prezentację mieszkańców ośrodka, a więc dorosłych słoni, które właśnie wróciły z całodniowego pobytu w dżungli i były bardzo brudne. Każdy z nich potrafił wykonać jakiś mały trik – np podnieść patyk z podłogi i podać go pracownikowi sierocińca. Podkreślam – nie chodzi tu o sztuczki cyrkowe, ale o 1 prostą czynność, która być może kiedyś przyda się słoniowi.
Po prezentacji słonie zostały odprowadzone do rzeki i wyszorowane gąbkami przez obsługę. Świetny widok – zwierzęta naprawdę lubią wodę, chwilę po wejściu do rzeki od razu przewracały się na bok i rozchlapywały wodę trąbą. I strasznie śmiały im się pyszczki!
Po kąpieli wielkich słoni przyszła wreszcie oczekiwana chwila – przyprowadzono małe słoniątka i pozwolono nam, w 4-osobowych grupach, wejść do wody.
Przewodnicy posypali grzbiet słoniątek piaskiem i zachęcili nas do swoistego peelingu grzebietu i uszu. Ale nie trwało to długo- już po chwili zaczęliśmy się wszyscy chlapać wodą, a słoniątko przyłączyło się do nas, machając trąbą na wszystkie strony. Świetne doświadczenie!
Podsumowując – naprawdę warto odwiedzić słoniową wioskę w Pahang. To naprawdę coś więcej niż zwykłe zoo i daje możliwość kontaktu ze zwierzętami, a nie tylko spojrzenia przez kraty. Co więcej- przez cały pobyt tam naprawdę czułam że pracownicy czują „misję” i naprawdę kochają słonie.
Mapka lokalizująca miejsce na mapie poniżej („Kuala Gandah” to właśnie słoniowa wioska)
A czy jest jakas opcja dostania sie z KL poza wlasnym samochodem? Taxi?bus?zorganizowane wycieczki z KL?
Można zapytać o wynajęcie samochodu z kierowcą (najlepsza opcja). Nie polecam kierowania samemu, bo ludzie jeżdżą tu zupełnie inaczej niż w Europie i łatwo o wypadek. Podobno są zorganizowane wycieczki do Sanktuarium Słoni organizowane przez jakieś biuro podróży, ale każą sobie za to płacić ponad 300 USD, więc szaleństwo. W te okolice z tego co wiem nie dojeżdżają autobusy.
Zuziu a gdzie m,na wynajac samochod z kierowca? Masz jakies sprawdzone miejsce? Biuro? I czy orientujesz sie ile kosztuje taka przyjemnosc na caly dzien?:)
Osobiście doświadczenia nie mam, bo zawsze jeździłam ze znajomymi. Ale z tego, co widzę, można wynająć samochód od 100 zł za dzień (ale bez kierowcy), np. tutaj http://www.rentalcars.com/en/city/my/kuala-lumpur. A żeby mieć od razu kierowcę, możesz poszukać np tutaj http://www.car-asia.com/. Ale to są tylko znalezione przeze mnie z neta kontakty, niestety nie sprawdziłam ich osobiście.
Hej! I jak? Udało wam się pojechać do sanktuarium jakimś wynajętym samochodem z kierowcą? Coś polecasz? Będę w czerwcu w Malezji, ale prawka nie mam a bardzo bym chciała do słoni pojechać…
Pojechałam z kumplem który ma własny samochód. Najlepiej wynająć samochód z kierowcą na 1 dzień w tym celu albo zapytać w twoim hotelu czy mogą zaoferować jakąś zniżkę na kierowcę.
Ok dziekuje. Popytam jeszcze znajomych, ktorzy byli w KL – moze beda wiedziec cos dokladniejszego:)
Byłam w podobnym miejscu w Tajlandii 🙂 Niesamowite przeżycie. Między innymi uczyli nas wchodzic na słonie i ‚sterować’ nimi;) Musieliśmy mówić do nich po Tajsku. Niedługo też sie postaram o tym napisać. Tylko czasu brak na wszystko:)
Wow!!! Że też nie dotarłam wcześniej do tego posta… to już wiem co będę robić w weekend majowy 😉
Super! Na pewno ci się spodoba 🙂 Zorganizuj sobie tylko jakiś transport, najlepiej taxi albo wynajęty samochód – i w drogę! 🙂
Proszę o informację, jak ktoś wrócił ostatnio Sanktuarium Słoni. Będę wdzięczna za informacje o dojeździe busem oraz czy atrakcje – kompanie słoniątka jest cały czas dostępne?
Kąpanie słoni jest dostępne pod warunkiem, że wcześniejszego dnia nie padał deszcz – wtedy poziom wody w rzece się podnosi i nie ma możliwości kąpieli. Do sanktuarium nie dojeżdżają żadne autobusy bezpośrednie, można dojechać gdzieś w okolice i łapać stopa, albo wynająć samochód. Pozdr
Bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź.