**Artykuł jest zbiorem przemyśleń i informacji zebranych przez autorkę, całkowicie subiektywnych***
Pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy, gdy myślę o związkach Malezyjczyków, są pary ubrane w identyczne pastelowe koszulki, a czasem i całe identyczne zestawy ubrań, trzymający się za rękę na ulicy. Do tego koszulki często zawierają nadruk „Kocham Jane”, „Kocham Toma”. Kobiety i mężczyźni jak widać kompletnie nie mają problemu z tego rodzaju „publicznym” wyrażaniem uczuć…

Zacznijmy więc od tego, że Malezja to kraj oficjalnie muzułmański, przez co na ulicach raczej nie zobaczycie romantycznych sytuacji. Co więcej – wyrażanie uczuć w przestrzeni publicznej jest wręcz zakazane i obarczone karą w środkach komunikacji publicznej, taksówkach itp. Spójrzcie na okna jadąc metrem – zapewne zauważycie tam naklejki z przekreśloną parą która próbuje się pocałować, i z wymienioną kwotą – 500RM kary! Nie widziałam jeszcze sytuacji, żeby ktoś pogonił okazujących sobie uczucia turystów, ale zawsze lepiej spróbować zastosować się do lokalnych zasad, żeby nie sprowadzić na siebie problemów.
Rodzina w Malezji
Być może to z tego powodu, ale może po prostu wynika to z kultury – ale faktem jest, że w Malezyjskich rodzinach raczej nie zobaczycie rodziców przytulających dzieci czy mówiących „kocham cię”. Znacie stereotyp „tygrysiej matki”? To Azjatycka matka, która ma bardzo wysokie ambicje i próbuje je przelać na swoje – czasem bardzo małe- dziecko. Zamiast bliskości jest więc tablica z zasadami i systemem punktów, a zadowolenie tygrysia matka wyraża stwierdzeniem „Jest dobrze, ale możesz być lepszy”. Jak w każdym stereotypie, i w tym jest sporo prawdy – sporo malezyjskich Chińczyków których znam, zostało wychowanych właśnie tak – i kiedy zapytałam ich, kiedy ostatnio przytuliła ich mama czy tata, odpowiedzieli, że nie pamiętają, albo, że nigdy się to nie zdarzyło. Nie znaczy to, że w tych rodzinach nie ma miłości – jest ona po prostu okazywana, w specyficzny, oschły sposób.

Małżeństwo w Malezji
Jeśli chodzi o znajdowanie sobie partnera, to często zdarzają się jeszcze w Malezji małżeństwa aranżowane – ale jest to już mała część wszystkich związków, zwykle dotyczy to rodzin Malajskich.
Zanim przejdę do szczegółów, powinniście zrozumieć istotę małżeństwa w Azji (tak ogólnie). Małżeństwo – inaczej niż w Europie – to często przypieczętowanie związku dwóch rodzin, albo zapewnienie bezpieczeństwa i stabilnego życia kobiecie. Najczęściej miłość nie jest wymagana – najważniejsza jest akceptacja przyszłych małżonków przez obie rodziny.
Nawet współcześnie, młodzi ludzie przed wzięciem ślubu wciąż uczestniczą w tradycyjnej ceremonii parzenia herbaty, podczas której proszą przyszłych teściów o zgodę na wzięcie ślubu (tradycja Chińska). Najważniejsze to, aby rodzina przyszłego małżonka była „dobra”. Co to oznacza? Zwykle oznacza to podobny status społeczny do rodziny drugich teściów, a także wymaganie aby wszyscy w rodzinie mieli dobrze zachowaną „twarz”, czyli sposób w jaki widzi ich społeczeństwo. Dodatkowo, w rodzinach hinduskich wciąż ważne są pieniądze – często, nawet współcześnie, rodzina przyszłej panny młodej musi zapłacić posag rodzinie pana młodego.
Po ślubie, w rodzinach hinduskich i malajskich, kobieta zostaje w domu i zostaje „maszyną do robienia dzieci” (słowa mojej koleżanki Malajki, wypowiedziane dzień po jej ślubie). Współcześnie sporo kobiet wciąż pracuje, ale nie jest to ich obowiązek . Według oczekiwań rodziny panna młoda powinna zająć się zachodzeniem w ciążę, a praca jest jej osobistym wyborem.
W Chińskich rodzinach jest trochę inaczej – jako że pieniądz jest wartością nadrzędną (tak, stereotypy o Chińczykach-pracoholikach często się sprawdzają), pary często odkładają ciążę na „za kilka lat”, „aż się dorobię” itp.
Średnio w Malezji pary mają dwójkę dzieci, ale w Malajskich rodzinach zwykle dzieci jest więcej.
A jak wygląda ślub w Malezji? Przeczytaj moją relację ze ślubu Malajskiego tutaj i ze ślubu Chińskiego tutaj.




Randkowanie w Malezji
W randkowaniu są 2 opcje: albo będzie się miało aranżowane małżeństwo, i wtedy praktycznie nie ma szans na randkowanie, albo klasycznie trzeba szukać dziewczyny/chłopaka.
W przypadku bardziej konserwatywnych rodzin (zwykle Malajskich), opcji na randkowanie nie ma, bo nawet przebywanie przez niezamężnych mężczyzn i kobiety w 1 pokoju nie jest zalecane.
We wsiach, ale też czasem w dużych miastach obowiązuje w rodzinach Malajskich zasada „zamkniętych drzwi”. Mówi ona o tym, że niezamężna kobieta i mężczyzna nie mogą pod żadnym pozorem zostać sami w pokoju – a co dopiero zamkniętym pokoju! Jeśli drzwi do pokoju zostaną zamknięte, podejrzewa się, że doszło w nim do niemoralnych czynów i praktycznie zmusza się zamieszanych w aferę do wzięcia ślubu. Prowadzi to do absurdalnych sytuacji, jak np. gdy nauczyciel dający korepetycje uczennicy przypadkowo zamknie drzwi – słyszałam od Malajskich znajomych, że zdarzały się sytuacje, gdy taki nauczyciel musiał potem poślubić uczennicę.
Zwykle, nawet w muzułmańskich rodzinach, dopuszczane są randki grupowe, lub w miejscach publicznych, jak w centrach handlowych.
Najbardziej liberalni pod względem randkowania są Chińczycy w Malezji – używają aplikacji randkowych, chodzą na imprezy, nawet mieszkają razem przed ślubem.
Oczywiście, współcześni nastolatkowie są już wychowani w „zachodniej” kulturze którą chłoną z Internetu – można więc zauważyć np. w metrze muzułmańskie pary trzymające się za ręce i przytulające się od czasu do czasu, a inne pary pozwalają sobie nawet na okazjonalny pocałunek publicznie – przy dezaprobacie starszej części społeczeństwa. Młodsza część społeczeństwa bierze pod uwagę „romantyczny” faktor związku, a nie tylko ten praktyczny. Zajmie to jednak sporo czasu, aby zmiana była widoczna w całym społeczeństwie.

Pary LGBT
Związki homoseksualne są w Malezji uważane za sodomię i uznawane za sprzeczne z prawem szariatu. Jeśli jest się muzułmaninem, można więc zostać nawet ukaranym za związek tego typu.
Praktycznie jednak – pary jednopłciowe są coraz bardziej widoczne, w mieście są kluby które w mniej lub bardziej otwarty sposób reklamują się jako „LGBT friendly”.
Moi znajomi geje to większości Chińczycy, których rodziny wydają się bardziej tolerancyjne, niż np. rodziny Malajskie czy Hinduskie. Część z nich mówi otwarcie o swojej prawdziwej tożsamości, spotkałam się nawet z chłopakiem który mówił o tym otwarcie na konferencji. Są to jednak raczej wyjątki.
Szczególnie w społeczeństwie malajskim, osoby LGBT prowadzą podwójne życie – jedno, sztuczne, na potrzeby rodziny, a drugie poza nią. Zdarza się nawet, że przyprowadzają do domu fałszywą dziewczynę czy chłopaka, by uspokoić zaniepokojonych rodziców. Jeśli mężczyźni preferują nieco bardziej kobiecy wygląd, makijaż itp. – wtedy zwykle znajdują pracę w Sephorze lub dużych sklepach kosmetycznych i są tam całkowicie akceptowani. Trudno jest im niestety znaleźć pracę biurową.
Wygląda na to, że sytuacja z parami LGBT w Malezji na razie nie ma szans na żadne zmiany, i przez przynajmniej najbliższe kilka lat, wciąż tysiące osób będą „udawać” kogoś, kim nie są…


No, to jednak nie przeprowadzę się do KL, bo wg. ministra jestem gejem, jeszcze by mi problemu robili 😦
p.s. dobry tekst!
Przeczytałam cały post, parę rzeczy mnie zdziwiło, ale jak dobrnęłam do końca to zdębiałam… Nie pozostaje mi nic innego jak napisać – pani minister to chyba się w główce coś nie teges. Trójkątny dekolt i gej? Ło matko…
Znalazłam Twojego bloga niedługo przed wyjazdem do Malezji prawie rok temu i mimo że trochę późno , jednak i tak udało mi się namierzyć w nim kilka kwestii , które były mi pomocne. Bardzo mi się podobało w Kuala Lumpur czy wyspach Perhentian ,które sama chwalisz. Obecnie zaglądam na wiele postów i bardzo mi się podoba Twój styl pisania , praktyczny i zarazem wnoszący wiele ciekawych informacji zebranych na podstawie Twoich własnych obserwacji.Na pewno będę dalej zaglądać , a możliwe , że jeszcze wybiorę się do Malezji turystycznie.
Szczerze oraz jasno i otwarcie Ci powiem, ze pomysl na to, zeby prowadzic bloga, w Twoim przypadku był pomyslem w stu procentach trafionym 🙂 Masz ogromny talent, a może już nie talent tylko dar, ktorym co najwazniejsze dzielisz się z innymi 🙂 A to dużo 🙂 Dzięki więc za to, ze piszesz i proszę Cię o jedno, nie przestawaj tego robic 🙂
Bede w Malezji juz w sobote, kilka dni po decyzji o swoim pierwszym wylocie w te strony. Dzieki Twojej skarbnicy praktycznych informacji i zdjec czuje, jakbym odwiedzala znajome szlaki 😉 Zgodnie z Twoimi radami dokonalam potrzebnych rezerwacji i nabralam pewnosci, ze uda mi sie wszystko, co warto, zobaczyc i przezyc. Przez 16 dni bede na pewno nie raz jeszcze odwiedzac Twoj megaciekawy blog. Pozdrawiam serdecznie i zycze natchnienia do dalszych wpisow 🙂
Dzięki Aniu! Bardzo się cieszę że jesteś dobrze przygotowana 🙂 Jeśli masz jakieś pytania, to pisz na Fb, chętnie pomogę! Pozdrawiam serdecznie!
Co do Gejów: Wszędzie gdzie są ludzie bardzo wierzący/fanatycy nie będzie tolerancji… Smutne to niestety i prawdziwe, że niektórzy zamiast skupić się na rozwijaniu swojej duchowości i zmienie siebie na lepszego człowieka próbują z siebie zrobić bogów i zbawiać innych na siłę.
Tekst bardzo fajny. Trochę mrozi mi krew w żyłach tekst „maszynka do robienia dzieci” 😀 Malezja to jedno z najwspanialszych doświadczeń w moim życiu, ale pod względem związków chyba jednak pozostanę przy podejściu ‚zachodnim’. Pozdrawiam Zu 😉
Haha zgadzam się, ja też, nawet po kilku latach tutaj, nie jestem w stanie dostosować się do lokalnych norm na temat randkowania i związków 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
hehe. wszystko co dotyczy chińskim malajów, czy malajskich chińczyków to kopiuj wklej z sytuacji w korei 🙂 widać odcisnęli swoje piętno na wielu różnych krajach
Ciekawostka! Zawsze mi się wydawało, że regionalnie to jednak będzie bardziej różnorodnie.
Jestem właśnie po weekendzie zapoznawczym z przyszłymi teściami. Głównie rozmawiałem z ojcem – typowy, tradycyjny i restrykcyjny Malezyjczyk. Rozmawialiśmy 6h. Mimo, że jestem ponad rok w Malezji i znamy się 2 lata z przyszłą żoną to ojca i rodzinę poznajemy na końcu, tuż przed ślubem, gdy kasa jest odłożona itp. Rozmowa przebiegła super. Nie było ot przesłuchanie ale raczej kilka długich opowieści i upewnienie się, że ja mam dobrze poukładane w głowie. Na szczęście mam bo dostaliśmy błogosławieństwo na ślub 😀 Dodam też, że jeśli chcecie poślubić kogoś z Malezji, wyznającego Islam to wymagana jest konwersja na tę religię. Nie może być ona oczywiście przymusowa. W moim przypadku na szczęście nie była. Islam tutaj to zupełnie co innego niż widzicie w TVN cy TVP 😉 warto przyjechać i przekonać się na własnej skórze jak to jest.