Mace takie momenty, że czytając o czymś (lub o kimś) macie niesamowite wrażenie, że po prostu MUSICIE tego spróbować, albo poznać tą osobę? Takie wewnętrzne przeczucie, że jesteście w odpowiednim miejscu i czasie, i cały wszechświat pcha cię właśnie w tą sytuację? Ja poczułam dokładnie to w marcu 2017. Zauważyłam na Facebooku zdjęcie aborygena w wielkiej drewnianej masce i z „dreadami” z lisci palmowych i od razu wiedziałam, że chcę kiedyś zobaczyć tego zamaskowanego człowieka na żywo.
Zrobiłam szybki rekonesans przez Google – i zauważyłam, że już za kilka dni odbędzie się festiwal Nowego Roku, świętowany właśnie przez tych Malezyjskich „Aborygenów w Maskach” – i to zaledwie 60 kilometrów od Kuala Lumpur! To był znak, że musiałam tam być! Całe doświadczenie było naprawdę niesamowite – i teraz koniecznie muszę się nim z wami podzielić.
Plemię Mah Meri – „Morscy Cyganie”
Owo plemię aborygenów nazywa się Mah Meri („Ludzie z Dżungli”), i tak naprawdę niewiele wiadomo o początkach tej społeczności. W Malezji znani są jako „Morscy Cyganie” lub „Morscy Nomadzi”. Oryginalnie mieszkali oni na wschodnim wybrzeżu Malezji, ale zostali stamtąd przepędzeni przez piratów. Uciekli więc na zachodnią część Półwyspu Malajskiego i założyli osady, a w zasadzie 10 małych wiosek, na wyspie Pulau Carey, godzinę drogi z Kuala Lumpur.
Mah Meri są wyjątkowi – jest to ostatnia grupa aborygenów zamieszkała na półwyspie Malajskim, inne osady znaleźć można na Borneo. Generalnie nie są nastawieni na „robienie biznesu” na turystach, więc przyjeżdżając tu w ciągu roku, zastaniecie tu po prostu żyjącą swoim rytmem wioskę. Ich tradycyjne rytuały i stroje używane są podczas specjalnych ceremonii, nie na co dzień. I 99% obchodów odbywa się w domach, nie ma możliwości dołączenia tam jako turysta.
Ale – na szczęście – Mah Meri umożliwiają wejście do „ich świata” wszystkim chętnym raz w roku, podczas obchodów świąt nowego roku. I właśnie to udało mi się miesiąc temu!
Świat bez „boga”
Mah Meri nie wierzą w Boga, a w siły przyrody i duchy. Wciąż czci się tu więc wiatr, słońce…. Natomiast małżeństwa zawierane są bardzo pragmatycznie, czyli z zamiarem „chcę mieć z nim/nią dziecko”. Miłość raczej nie istnieje (albo istnieje, ale nie powszechnie). Same małżeństwa zawierane są między kobietą i mężczyzną, ale mężczyzna może mieć kilka żon, a kobieta kilku mężów.
Plemię to wciąż utrzymuje tradycję setek legend o straszliwych potworach, czy pół-zwierzętach, pół-ludziach, którzy zostali w ten sposób ukarani za swoje zachowanie. Postacie te utrwalane są często w formie figurek rzeźbionych w drewnie. Cała mitologia wygląda imponująco i żałuję, że (póki co) nie miałam okazji dowiedzieć się czegoś więcej o tych lokalnych opowieściach.
Ważne miejsce w religii zajmują wysokie „kopce” z misternego origami, które zawsze znajdują się w środku obchodów święta. Wokół „kopców” tańczy się, ale też otacza się szczególną mocą. Są one „silne” zwłaszcza podczas nowego roku.
Origami
W Malezji uważa się, że to właśnie Mah Meri wynaleźli origami (podobno jeszcze przed Japończykami i Chińczykami). Kultura tworzenia zwierząt i kwiatów ze składanych wielokrotnie liści palmowych jest widoczna w całej wiosce: ozdoby wiszą na każdym ganku i oknie, a nawet na okolicznych drzewach i bramach.
Mah Meri wyplatają specjalne opaski na głowę, peruki i całe stroje w których występują – wszystko robione jest ręcznie.
Nowy Rok
Największym świętem w roku, i jednocześnie pierwszym dniem nowego roku jest „Dzień Przodków”. To właśnie wtedy drzwi do piekła otwierają się i duchy przodków odwiedzają Ziemię. Niektórzy członkowie plemienia wpadają w trans, w którym ich ciało zostaje przejęte przez jednego z duchów na kilka godzin. Jeśli do 13.00 duch nie opuści ciała, to jest możliwe, że dana osoba pozostanie w transie przez cały rok, aż do następnego święta.
W tym dniu odprawia się też specjalny rytuał o nazwie Sanggar – wszyscy członkowie plemienia spotykają się w świątyni, przynoszą dary dla duchów i jedzenie na plemienną ucztę. Szaman błogosławi każdemu po kolei, nakładając na dłonie i ramiona emilsję z mąki ryżowej. Jednocześnie odbywają się tradycyjne tańce, a z boku przygrywa wioskowa orkiestra.
Po 13.00, gdzy bramy piekieł zostają zamknięte, wszyscy razem jedzą uroczysty obiad, aby uczcić nadejście nowego roku.
Tradycyjni tancerze ubrani w stroje w liści palmowych i charakterystyczne maski – podobno niektórzy z nich również są „nawiedzani” w transie przez duchy.
Jeśli macie ochotę i możliwość odwiedzić Mah Meri – nowy rok przypada około początku marca. Data co roku się zmienia – jest ustalana przez wioskowego szamana, więc ciężko jest planować wizytę z dużym wyprzedzeniem.
Po raz pierwszy czytam o plemieniu, gdzie kobieta może mieć kilku mężów.
I wszystko brzmi niesamowicie ciekawie 🙂
dziekuje za ten wpis. Przybywam do KL na samym poczatku grudnia i wybiore sie do wioski w odwiedziny. Nie bedzie to coprawda w okresie obchodow nowego roku ale znalazlam strone i widze, ze umozliwiaja zwiedzanie odwiedzajacym, wiec chetnie odwiedze plemie.
Asiu jak najlatwiej dostac sie z KL do Mah Meri Cultural Village?
Nie ma normalnych autobusow, wiec trzeba samemu wypozyczyc samochod albo wziac uber/grab.