Prawie każda kultura ma takie miejsce, gdzie lokalna społeczność w naturalny sposób spotyka się na plotki, partyjkę gry w warcaby albo obrady lokalnego klubu miłośników regionu.
Kiedy studiowałam w Turcji, takim miejscem była właśnie mała kawiarenka, w której od wczesnego rana emeryci spotykali się na partyjkę gry w okey (gra planszowa) i tak siedzieli większość dnia, przerzucając się tylko z porannej herbaty na wieczorne raki (lokalny alkohol). Dla tych panów czas mógłby nie istnieć – liczyło się tylko towarzystwo, dobra gra i spokojny relaks.
W Malezji natomiast mamy kopitiamy.
Kopitiam to nazwa lokalnej knajpki, otwartej głównie rano i w południe. Chodzi bardziej o nazwę rodzaju przybytku, jak „bar mleczny”. To taka kafejka, która – jak sama nazwa wskazuje – serwuje głównie kawę. Ale nie tylko!
Je się tutaj mocno po chińsku-malezyjsku. Kawa powinna być podana w kultowej kremowej filiżance z niebieskim wzorkiem (zwykle w ptaki albo kwiaty). Kawa powinna być również ciężka i mocna, i rozlana na podstawce. Mleko może, ale nie musi być. Klasycznie kawę podaje się czarną i gorącą.
Z herbaty – najlepiej zamówić imbryk herbaty chińskiej, jaśminowej, albo zapytać co akurat jest na stanie. Gorąca woda na dolewki do imbryka jest gratis!

No to jemy!
Śniadanie w kopitiamie to standard: chlebek, jajka i kawa. Brzmi normalnie? No to teraz przetłumaczę to na lokalne standardy:
Jajko jest na bardzo miękko – czyli na wpół-surowo. Jajko gotuje się w skorupce bardzo krótko, i szybko nakłada do miseczki. Wygląda to jak hmmm… Glutek?
Takie jajko doprawia sie do smaku solą, pieprzem i sosem sojowym. Potem wszystko się miesza i gotowe! Mocno wodniste, słone jajko na śniadanko!
A do tego – tost z chleba pokrojonego na największe kromki jakie kiedykolwiek widzieliście. W kopitiamie już tak jest – jedna kromka chleba jest szerokości 3 normalnych! Chlebek należy moczyć w jajku i spożywać ciamkając.
Inne opcje?
Osobiście nie przepadam za tym właśnie klasycznym zestawem, zamieniam więc jajka na najpyszniejszy dżem na świecie – kaya. Kaya to dżem kokosowy, który smakuje trochę jak miód, a jak do niego dodać zielony liść pandan – to już zupełnie jest cudownie! Także zdecydowanie polecam wam roti kaya – czyli świeżo tostowany (czy tak się mówi?) chleb z kaya i masłem. Mniam!
A jeśli macie ochotę na coś co zapokoi większy głód, możecie wybrać np. pau, czyli drożdżową bułkę na parze. W środku – do wyboru do koloru! Od wieprzowiny w sosie barbeque, przez fasolkę na słodko, wspomniany wyżej dżem kaya albo masło orzechowe. W Poznaniu mówimy na to pyzy, z tym że tutaj nadziewa się je czymś pysznym, a w Poznaniu polewa sosem,
Możecie też zjeść dim sum, czyli różnego rodzaju pierożki robione na parze. W Malezji pod tym hasłem serwuje się też smażone odmiany, np. z krewetką albo mielonym mięsem lub rybą.
No i są też nudle! Jesteśmy w końcu w Azji, bez nudli nie da rady. Nazywa się je tu „mee” „bee hun” albo „kuay teow” (różnia się między sobą kształtem i czasem rodzajem mąki). Można je jeść w zupie, z dodatkiem kawałków wieprzowiny, kulek rybnych i kiełków, albo na sucho – z sosem sojowym i mięsem. Czasem istnieje też opcja „na bogato” czyli z mieloną wołowiną i zupą na boku (beef noodle).
A co poza jedzeniem?
Są 2 aktywności, które należy wykonać będąc w kopitiamie.
Numer 1 to przeczytanie gazety. Najlepiej po chińsku, ale po angielsku też ujdzie 🙂 I teraz ważna uwaga: kultura czytania prasy jest tutaj zupełnie inna niż w Polsce. Malezyjczycy mają ogromny szacunek do prasy, ale też zwykle dużo czasu (śniadania trwają dość długo). Gazetę czyta się więc od deski do deski. Tak właśnie – wszystkie artykuły, wszystkie działy. Najlepiej wziąć ze sobą kolegę i głośno komentować każdy artykuł (zwłaszcza polityczny).
Kolejna sprawa: mahjong. To chyba najpopularniejsza gra wśród chińskiej części Malezji. Znacie ją zapewne z serii darmowych gier na komórce – zasady są dość skomplikowane, ale jak już raz je załapiecie, to macie gwarantowane kilka godzin solidnych rozgrywek. Nawet jeśli nie znacie jeszcze zasad – zapytajcie bywalców kopitiamu, czy nauczyliby was mahjonga – zwłaszcza emeryci są na to bardzo otwarci!
I jeszcze jedno: obsługa w kopitiamie to prawie że rodzina 🙂 Do kelnerek należy zwracać się per „Auntie”, a do młodszych „Ah Girl”. Do starszych panów „Uncle” a do młodszych „Ah Boy”. Tradycyjnie praktykuje się też urocze nazwy „Leng Lui” (piękna dziewczyna) i „Leng Zai” (piękny chłopiec). Używając tych dwóch ostatnich, możecie dostać darmową herbatę od wdzięcznej obsługi. Nawet starszą panią możecie nazwać „Leng Lui” – na pewno będzie zadowolona!
Gdzie?
Każda dzielnica w Malezji (zamieszkana przez chińską społeczność) ma swój kopitiam. Zapytajcie w recepcji swojego hotelu o najbliższy!
ooo! kantoński teahouse przeniesiony na grunt malezyjski! Wspaniałe!
Spędziłam w Malezji prawie dwa miesiące i nie było łatwo. Pamiętam, że to typowe malezyjskie jedzenie nie przypadło mi do gustu. Wolałam kuchnię indyjską, która też jest w tym kraju bardzo popularna. Będąc tam zjadłam coś takiego gumowego i zielonego, ale nie pamiętam jak się nazywa… To było typowe dla kuchni chińskiej. Może wiesz co mam na myśli? 🙂
Zapewne coś z liściem pandan, bo on nadaje zielony kolor potrawom tutaj. Ale jest sporo zielonego jedzenia, więc nie jestem pewna co dokładnie jadłaś…
Jeśli odnajdę zdjęcie, to pozwolę sobie Ci je podesłać? Mogę? 🙂
Jasne!
Onde onde?
tam spróbowałabym wszystkiego 🙂
5 razy omdlałam na myśl o tym surowym jajku 😉
Ale surowe zoltko do tatara dodajesz 🙂
Uwielbiam mahjonga, chętnie zagrałabym w tę „prawdziwą” wersję:)
Wszystkie pierożki, które pojawiają się w tej kuchni – kocham, najchętniej jadłabym tylko je i wszystkie rodzaje zup 😀
Wpis bardzo fajny, ale jakoś nie moje smaki :///
Malezja i Singapur od dawien dawna .. jest moim najwiekszym marzeniem. Caly pani blog i to jak pieknie pokazane jest zycie w tym kraju, cudowne miejsca oraz bujny wachlarz smakow sprawia ze czuje sie juz jedna noga w tym kraju 🙂 W tym roku, razem z mezem i dwujka dzieci, planujemy odwiedzic to wspaniale miejsce. Z niecierpliwoscia zawsze czekam na kolejny Pani wpis, ktorych zawsze jestem pod ogromnym wrazeniem. Zycze dalszych sukcesow
Pozdrawiam serdecznie