❤ Muzea!
Podczas moich podróży, zawsze prędzej czy później ląduję w lokalnym muzeum. W pewnym sensie czuję, że to obowiązek – lądując w nowym kraju, nie mając czasu na czytanie książek historycznych, taka wizyta to minimum dla mnie, żeby mniej więcej wiedzieć, jak rozwijał się kraj, i co miało wpływ na jego kulturę. Pozwala to też zrozumieć niektóre zachowania ludzi na ulicy czy w sklepie.
Miejsca te bywają bardzo różne – od zakurzonych, starych sal muzealnych, które pamiętają jeszcze naprawdę odległą historię i używają sformułowań takich jak „towarzysze” czy „Ci straszni Amerykańscy Konfidenci” (Laos), po super-nowoczesne przestrzenie, po których przemieszczam się z tabletem w ręku (siema, Singapur!).
Kilka powodów dla których warto wybrać się do Muzeum Narodowego w Kuala Lumpur (serio warto!):
Malezja ma tą zaletę, że oficjalna historia państwa ma tu zaledwie ponad 50 lat. Więc muzeum (to narodowe) nie jest specjalnie przytłaczające, i możliwe do przejścia w godzinę.
Kilka powodów dla których warto odwiedzić Muzeum Narodowe (Muzium Negara) w Kuala Lumpur:
-Lokalizacja!
Muzeum mieści się zaraz obok głównego dworca KL Sentral, przez który i tak na pewno będziecie przechodzić 100 razy podczas waszego pobytu, jako, że jest to główny punkt przesiadkowy w mieście
-Cena!
5RM za wejście to dość dobra cena. Plus, zdarzają się dni, gdy wejście jest darmowe (ale nie do końca rozumiem, z czego wynikają te darmowe dni, czasem muszę płacić za bilet, a czasem nie… W każdym razie, jeden potwierdzony darmowy dzień przypada już niedługo, w Międzynarodowy Dzień Muzeów 18 maja 2016!)
-Sala o prehistorii z rekonstrukcją życia w jaskini i kilkoma szkieletami i dawnymi grobami
-Sala średniowieczna z fantastycznymi rzeźbami smoków i wielką smoczą armatą
-Animowany hologram pokazujący życie w Melace, rozładunek statków itp.
-Zestaw królewskich nakryć głowy – wcale nie zrobionych z metalu, a ze… sztywnego materiału!
Tak więc osobiście, bardzo polecam to miejsce. A z Muzeum Narodowego macie już tylko żabi skok do Muzeum Sztuki Islamskiej, według mnie najlepszego muzeum w całym mieście. To taka niespodziewana perełka, o której mało kto wie!
Dojście do muzeum:
a) opcja 1: darmowy autobus „Go KL” dowiezie was z KL Sentral do Muzeum w 5 minut. Autobus zatrzymuje się tam, gdzie stoi większość taksówek, przy hotelu Hilton
b) opcja 2: pieszo, ok. 5-10 min
Moja wskazówka: najłatwiej przejść na przełaj przez parking hotelu Hilton (zaraz na zewnątrz dworca KL Sentral). Potem przekroczcie aurostradę (biegieeeem), kawałek po mostku, potem schodami w dół – i już jesteście na miejscu!
Budynek jest widoczny z daleka dzięki jego charakterystycznej malezyjskiej architekturze – muzeum wieńczy duży, mocno skośny dach, i ogromne mozaiki na ścianach.
Oto mała mapka z wyrysowaną trasą do przejścia (łącznie niecały 1 kilometr). Trasa zaczyna się przy wyjściu z dworca KL Sentral (od strony hotelu Hilton).
Ten dziwny „szlaczek” na środku to oznaczenie schodów 🙂
Batik, czy nie batik?
Przy okazji, będąc w Muzeum Narodowym na zaproszenie Tripovo.com, miałam okazję poznać panie z Muzeum Tekstyliów w Kuala Lumpur (muzeum położone jest przy Placu Niepodległości). Panie były tam, żeby dokładnie, krok po kroku, pokazać jak powinno się stworzyć batikowe wzory na materiale.
Od przyjazdu do Malezji zawsze moim małym marzeniem było nauczenie się tej dość trudnej sztuki. Próbowałam już 2 razy – z miernym skutkiem. Mój brak koordynacji + gorący wosk w małym naczyniu + stres równał się z czymś, co zapewne mogłabym trzymać w domu, ale raczej głęboko w szafie, a nie na ścianie. Bardzo ucieszyłam się więc, że wreszcie ktoś pokaże mi, jak powinno się to porządnie zrobić.
Batik to częśc indonezyjsko-malezyjskiej kultury: kolorowe wzory w kwiaty i finezyjne esy-floresy były od dawna używane jako dekoracje na obrusach, sarongach i ubraniach. Robione ręcznie zaskakują szczegółowym wykończeniem, ale ostatnio coraz bardziej popularne są „sztuczne” batiki: produkowane przez drukowanie na materiałach wzoru, który po prostu przypomina batik. Ale mimo tego, wciąż można znaleźć małych lokalnych producentów, wypuszczających na rynek tradycyjne, batikowe dzieła sztuki.
Jak zrobić tradycyjny batik – krok po kroku:
-ołówkiem lub kredką naszkicuj wzór na matriale (Najtrudniejszy etap! Na pocieszenie powiem wam, że zawsze można wyrównać wzór później, na etapie pracy z woskiem)
-rozgrzej wosk z dodatkiem naturalnego barwnika na wolnym ogniu, gdy całkowicie się roztopi – można zacząć dalszy etap
-Z pomocą naczynia z płynnym woskiem w środku, obrysuj krawędzie obrazka
-Teraz czas na mega-skupienie! Obrysuj wszystkie krawędzie na obrazku, pamiętając o uzupełnianiu wosku co ok. 10 sekund. Z mojego doświadczenia: wystarczy malutkie drgnięcie dłoni, żeby ze słonia zrobił się… kwiatek
-kiedy już wszystko jest obrysowane, wypełnij wszystkie części obrazka kolorami
-cała zabawa jest w cieniowaniu: żeby uzyskać ciemniejszy kolor, najpierw namocz wybrane miejsce na materiale wodą. Żeby uzyskać delikatniejszy odcień, dotknij już pomalowane miejsce wilgotnym pędzlem. Voila!
Muzea uwielbiam! takie moje zboczenie 🙂 planuję urlop w Malezji i pewnie odwiedzę to muzeum.
mnie Muzeum Narodowe jakoś nie zachwyciło,ale podobnie jak Ty uważam,że warto je odwiedzić,by poznać choć trochę kulturę i historię kraju. tym bardziej,że bilety są tanie.