Kawa jak chilli: mocna i wyrazista
Lubicie cukier? Jeśli przyjeżdżacie do Malezji, to nie macie wyboru – cukier jest wszędzie!
Jeśli macie konkretne typy na poranną kawę, i wolicie np. czarną bez cukru – wiedzicie, że zamówienie „black coffee ” przyniesie wam słodki jak miód ulepek czarnej kawy…
Co więcej, typową kawą jest Nescafe, czyli po prostu kawa instant, jakiejkolwiek marki.
W Malezji rośnie herbata, kawy raczej się nie uprawia. W lokalnych „kopitiamach” czyli kawiarenkach, większość kawy pochodzi z upraw w Indonezji.
Po zwykłe espresso i latte możecie wybrać się do jakiejkolwiek kawiarni „zachodniej” – jakość takich miejsc stoi w Malezji na naprawdę wysokim poziomie.
A może kawa 3-D z Hello Kitty?
Jest nawet kawiarnia z kawą 3-D! O, tak wygląda:
Miejsce to znajduje się w Chinatown w Kuala Lumpur, 300 m od stacji LRT Pasar Seni.
Adres:
Coffee Amo
1st Floor, 54, Jalan Sultan, 50000 Kuala Lumpur, Wilayah Persekutuan Kuala Lumpur, Malaysia
Oto, czego jeszcze możecie spodziewać się w Malezyjskiej kawiarni
Jak zamówić kawę w lokalnej knajpie? Nie jest łatwo, oto mały przewodnik po rodzajach kawy. Przy każdym podaję skalę słodkości i siły. Max to 5.
Uwaga: z założenia wszystkie napoje podawane są gorące. Jeśli zamówicie coś z lodem, kostki lodu zostaną wrzucone do… gorącej kawy/herbaty. Taka kultura. Trik na picie zimnego napoju, nawet jeśli kostki lodu wrzucono do wrzątku: pij przez słomkę, unieś ją do góry, do rejonu gdzie na powierzchni pływają kostki lodu. Pij z okolic lodu – napój u góry chłodzi się od razu!
Kopi
Czyli zwykła kawa, klasyka klasyki.
80% czarna kawa, 20% skondensowane słodkie mleko (takie jak w Polsce w metalowych tubkach sprzedają).
Słodkość: 4/5 (jeśli mleko jest na dnie i nie zamiesza się go, to można uzyskać lekko mniej słodki napój)
Siła: 4/5 – daje kopa! Mocna kofeinka plus bardzo mocny cukier z mleka skondensowanego.
Kopi-c
Zasada: jakikolwiek napój z dodatkiem -c to znak, że jest w nim odparowane mleko.
Czarna kawa 75% zmieszana z „evaporated milk” czyli odparowanym mlekiem i cukrem. Mimo wszystko nieco mniej słodka niż poprzedniczka.
Słodkość: 3/5
Siła: 3/5
Kopi-o
Zasada: napój bez mleka zamawiamy dodając -o do jego nazwy
Kopi-o to więc czarna kawa z cukrem, bez mleka.
Słodkość: 2/5 (ale często można dostać więcej cukru, aż do 5/5. Wspomnijcie kelnerowi, że poprosicie o „mniej słodkie”
Siła: 5/5
Kopi-gao
Polski odpowiednik to „kawa na gęsto”, tyle że dosłodzona mlekiem skondensowanym. Lubiana przez panów malarzy pokojowych i tynkarzy 🙂
Słodkość: 4/5
Siła: 5/5
Kopi-o kosong
Czyli czarna. Bez cukru, bez dodatków.
Słodkość: 0/5 (Azjaci nie pochwalają takiego czegoś)
Siła: 5/5
A z lodem? Wtedy zamawiacie:
Kopi-peng
Zasada: cokolwiek z końcówką -peng oznacza: z lodem. Możecie kombinować i zamawiać np. kopi-o-peng (czarna kawa bez mleka z lodem) czy kopi-c-peng (z mlekiem odparowanym i lodem).
W najbardziej klasycznej kopi-peng jest 20% procent mleka skondensowanego wymieszanego z czarną kawą.
Słodkość: 3/5
Siła: 2/5 (w zależności od stanu lodu: im bardziej się roztapia, tym bardziej rozwodniona kawa)
Dodatek specjalny:
Cham!
Kombinacja alpejska: kawa wymieszana z herbatą i mlekiem skondensowanym. Co wy na to?
Słodkość: 3/5
Siła: 2/5
A czy w Malezji dawać napiwki? O tym dowiecie się w tym wpisie:
https://zuinasia.wordpress.com/2015/04/10/5-zasad-etykiety-przy-stole-w-malezji/
Źródło grafik kawowych: http://www.timeout.com/
cudna ta kawusia!!! 🙂
W Hongkongu „kawa malezyjska” to powrzechnie używana nazwa na wszyskie kawy „instant” bo tak jak napisałaś to jest popularne w Malezji (tutaj mniej). Hongkongczycy też kochają kawę ale ma ona wymiar bardziej zachodni z nutką „wschodnią” np. Cafe Habitu (popularny hongkongski Concept Coffee Shop) sprzedaje Oolong Tea Latte albo Ginger Latte. Pychota!
Nie wiem czy na Cham bym się zdecydował ale na pozostałe kawy (no może nie licząc jeszcze Kopi-o kosong) bym się z chęcią zdecydował 😀 Swego czasu słodziłem kawę, właśnie takim słodzonym mlekiem. Wprawdzie na pewno nie w takiej „malezyjskiej” ilości, ale jeśli smakuje i daje kopa to czemu nie 😀 pzodrawiam
A ja bym tej ostatniej chętnie spróbowała… Może nawet zrobię. Z kaw różnych krajów najbardziej kocham grecką frape, zwłaszcza odkąd kupiłam tam maszynkę, a do tego w sumie też się leje skondensowane mleko, więc może by mi zasmakowały. Co prawda ja wolę dużo, dużo zwykłego mleka i słabe kawy, więc mnie połowa odpada.
Bym siedziała i piła herbatę 🙂
Nie odważyłabym się napić takiego dzieła sztuki jakim jest ta kawa z kociakami ze spienionego mleka!! Prześliczna 🙂