Troszkę o pogodzie, bo nieco się wszystko pozmieniało w tym tygodniu.
Otóż historia zaczyna się w Indonezji. Każdego roku mniej więcej w okolicach czerwca w Indonezji zaczyna się wielkie wypalanie lasów – głównie pod uprawy palm. (uprawy palm sa tu bardzo dochodowe, jako że olej dodaje się np do biopaliw)
W Indonezji lasów jest naprawdę dostatek, więc jest co palić. Trwa to nawet 2-3 miesiące.
Gryzący dym kumuluje się i frunie w kierunku innych krajów azjatyckich, uderzając najpierw w Singapur a potem w Malezję.
Silny smog dotarł w ten weekend w moje okolice. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie, dym szczypie w oczy i podrażnia nos. Do tego szybko zanieczyszcza soczewki kontaktowe, więc po dotarciu do firmy mój wzrok jest nieco zamglony 🙂
A co najważniejsze- nie widać już wogóle wież Petronas! Strasznie smutno, bo w drodze do pracy widzę je na horyzoncie i to nastraja mnie bardzo pozytywnie każdego dnia. Ale cóż, póki co muszą mi wystarczyć zdjęcia…
Wczoraj sytuacja była już na tyle krytyczna, że zamknięto szkoły w KL. Doszły mnie też plotki że w Singapurze ptaki są na tyle odurzone smogiem że spadają z nieba.
Od niedzieli chodzę więc w maseczce na twarzy, tak jak wiekszość mieszkańców KL. W niektórych punktach miasta maski rozdawane są za darmo.
Gazety codziennie na pierwszej stronie publikują informację o wskaźniku zanieczyszczeń w powietrzu i właściwie każdego dnia ma on tendencję rosnącą.

Więcej informacji:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/kuala-lumpur-dusi-sie-w-dymie,91589,1,0.html
Podobno smog może się utrzymać nawet do września. Nie wyobrażam sobie tego!
Koledzy którzy pracowali wcześniej w Chinach mówią, że to błahostka w porównaniu do Pekinu i Szanghaju. Wierzę, bo Indie też raczej czyste nie są, a to akurat wiem z autopsji.
Tu różnica w widoku z wieżowca w KL po tygodniu:

Tak więc są teraz 2 opcje:
1) Smog niedługo się zmniejszy, spadnie deszcz (zanieczyszczony i nieco trujący) i sytuacja się polepszy
2) Smog się utrzyma (bardziej prawdopodobna sytuacja).
Informacja od znajomych Malezyjczyków: Singapur próbuje interweniować i zaproponował Indonezji 1 miliard dolarów singapurskich za zaprzestanie wypaleń. Indonezja odpowiedziała, że większość firm które wykupiły działki pod plantacje palmowe w Indonezji pochodzi z… Singapuru właśnie. Tu więc może być problem.
Ja tymczasem pozdrawiam i lecę kupić nową maseczkę (szybko się zużywają).
Mam nadzieję, że do przyszłej niedzieli zniknie, bo się wybieram.
Trzymam kciuki 🙂
…a Indonezyjczycy jak zwykle obwiniają o to Malezję i Singapur 😉 Bo to bogaci Malezyjczycy w większości są właścicielami tych plantacji palmowych, pod które wypalają lasy.
U nas mówią, że to Singapurczycy. Zawsze wina kogoś innego 😛
Nie no, u nas tez mowia ze Malezyjczycy. Sam robie biznesy z paroma rafineriami i kazda ma plantacje w Indonezji. natomiast z drugiej strony, to nie ma zadnego znaczenia, bo to jest teren Indonezji i po stronie Indonezyjskiej lezy odpowiedzialnosc za likwidacje procederu (ktory przeciez formalnie jest nielegalny). tylko ze kto by sie tam przejmowal ekologia w Indonezji…
Zależy kto mówi. Malezyjczycy z którymi rozmawiam zrzucają winę na Singapurczyków właśnie. A co do ekologii – nie tylko w Indonezji, ale w całej Azji ta „moda” jeszcze nie dotarła niestety… Mam wrażenie że Azjaci ockną się, jak będzie już trochę za późno.