Putrajaya to niewielkie, ale wyjątkowe miasto 25 kilometrów od Kuala Lumpur. Dużo o nim słyszałam, kilka razy byłam tam w sprawach administracyjnych (mieści się tam urząd imigracyjny), ale żeby pojechać tam turystycznie? Do tej pory na to nie wpadłam. Aż do chwili gdy mój znajomy Nickki napomknął, że otwiera nową trasę wycieczkową na jego ekologicznych „jeździtkach”/ Segwayach – w Putrajaya właśnie. I okazało się, że to super pomysł! (taką samą wycieczkę możecie zarezerwować online TUTAJ)
Putrajaya – najbardziej perfekcyjne miasto na świecie?
No własnie samo to miasto to temat na osobną historię. Bo jak inaczej opisać sytuację, gdy w latach ’90 rząd Malezji stwierdza, że budynki administracji rządowej są za bardzo rozsiane po Kuala Lumpur – i przenosi ją całą do zupełnie nowej lokalizacji, zbudowanej w kilka lat na terenie dawnej plantacji palmowej? Dosłownie – ze ścierniska chcieli zrobić San Francisco. Na miejscu gęstej plantacji nagle wyrosły nowoczesne budynki o unikalnej malajskiej architekturze, a w samym środku wykopano ogromną dziurę i stworzono sztuczne wielkie jezioro. Cały proces umożliwił zaprojektowanie bardzo zielonego i przyjaznego użytkownikom miasta.
Kilka faktów o Putrajaya:
- oficjalnie została otwarta w 1995 roku
- 38% przestrzeni jest zarezerwowana na zieleń miejską – i faktycznie, mnóstwo tu parków i skwerów z tropikalnymi roślinami
- znajduje się tu największe rondo na świecie
- no i oczywiście są tu wszystkie budynki administracji państwowej, w tym ogromny pałac premiera który wygląda jak pałac sułtana czy innego króla!
- dojeżdża tu szybki pociąg KLIA który jedzie potem na lotnisko
- w związku z tym, że mieszkają tu głównie przedstawiciele administracji rządowej, 97% społeczeństwa to muzułmanie – ciężko tu kupić piwo albo wyjść na miasto po 8-9 wieczorem – zwykle jest w miarę pusto i niewiele się tu dzieje
- Z drugiej strony, własnie przez to, że to miasto administracyjne, mieszka tu zaledwie 88,000 mieszkańców
- Jest tu kilka niesamowitych budynków, np Różowy Meczet czy Żelazny Meczet
- Można tu przelecieć się balonem nad miastem
Zwiedzanie na Segwayach!
Uwielbiam zwiedzać z Nickkim, bo poza tym, że jest niezmiernie ciepłym człowiekiem, to ma ogromną wiedzę o historii i kulturze Malezji (własnie otrzymał swoją legitymację certyfikowanego przewodnika miejskiego). W 100% ufałam mu jeśli chodzi o dobór trasy i miejsc do zwiedzania po drodze.
Spotkaliśmy się na stacji kolejki KLIA w Putrajaya skąd podjechaliśmy chwilkę samochodem i już 5 minut później trenowaliśmy jazdę na Segwayach (zwanych też Eco Rides) na parkingu przy jeziorze.
Sprawa teoretycznie jest prosta – trzeba stanąć na urządzeniu i nie opierając się o kierownicę, pochylić się do przodu. Im bardziej się pochylamy, tym szybciej pojazd jedzie. Żeby się zatrzymać lub zwolnić, wystarczy się odchylić. A kierownica służy do skręcania. Pierwsze parę minut jazdy jest zawsze dość zaskakujące, ale po maksymalnie 10 minutach praktyki każdy jest w stanie to opanować (Nickki twierdzi, że jeszcze mu się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek uczył się dłużej niż 15 minut).
I jedziemy!
Zobaczcie jak wyglądała nasza wycieczka na krótkim filmiku:
Cała wyprawa zajęła nam dobre pół dnia, włączając w to zwiedzanie dwóch meczetów i przerwę na napoje i lody na bulwarze przy rzece. Oto kilka moich ulubionych miejsc:
Żelazny Meczet (Tuanku Mizan Zainal Abidin Mosque)
Niesamowita, ogromna konstrukcja, i jeden z ciekawszych meczetów jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Faktycznie żelazny, ale wzmocniony hartowanym szkłem – robi wrażenie. W środku znajduje się przeogromna sala modlitw, otoczona z każdej strony basenami w stylu „infinity pool”. Ogromna brama z boku sali modlitw wychodzi prosto na Pałac Ministerstwa Sprawiedliwości (to się nazywa symbol!). Z boku można po prostu usiąść i porozmawiać, i część osób przychodzi tu po prostu się spotkać, coś zjeść lub odrobić zadanie domowe z kumplami z klasy. To bardziej miejsce spotkań niż typowa świątynia – i główny imam meczetu serdecznie zaprasza do odwiedzenia meczetu. Przy wejściu są dostępne za darmo purpurowe płaszcze do okrycia się – przez co wygląda się w nich trochę jak Buka z Mumunków.
Różowy Meczet (Putra Mosque)
Najbardziej znany i najczęściej uwieczniany na pocztówkach, ten meczet prezentuje się bardzo okazale z zewnątrz (ten kolor!), ale w środku jest raczej przeciętny. Jeśli macie okazję, wybierzcie raczej Żelazny Meczet na zwiedzanie – w tym Różowym jest sporo miejsc, do których nie-muzułmaninom nie wolno wchodzić. No ale na sesję zdjęciową z zewnątrz nadaje się doskonale!
Ogród Przyjaźni Malezyjsko – Chińskiej
Bardzo urokliwe miejsce, zbudowane zgodnie z zasadami feng shui. Są tu i sadzawki, i mały chiński pawilon, i mnóstwo kwiatów… Zachwycające!
Most Putrajaya
W mieście znajduje się 8 mostów, ale to główny Putrajaya Bridge robi największe wrażenie. Wspaniale prezentuje się widok z mostu – z jednej strony na Różowy Meczet, z drugiej na Żelazny.
Putrajaya jest pięknym miastem (chociaż nie oszukujmy się – tyle pieniędzy co tu wydano na budowę, nie wydano chyba nigdzie indziej w Malezji – plus, na pewno zaszły tu niezłe łapówki), ale szczerze mówiąc, trudno jest je zwiedzać piechotą 0 teren jest przeogromny.
Jeżdżenie na Segwayach bardzo ułatwia sprawę – dzięki idealnej infrastrukturze, płaskim drogom i pięknym widokom jeździ się tu praktycznie bezproblemowo. No i nie ma tu wielkiej ilości samochodów, co uprzyjemnia całą wycieczkę.
Wybierzcie się na zwiedzanie Putrajaya z Nickkim:
Możecie sobie zarezerwować wycieczkę (do 10 osób) TUTAJ.
Koszt: 40 USD za osobę, w cenę wliczony jest odbiór z waszego hotelu, wycieczka i powrót.
Jeśli chcecie, możecie też wybrać się na zwiedzanie Wyspy Krabów albo największego parku w KL, zobaczcie inne opcje TUTAJ.
Serdecznie polecam, i jeśli tylko macie jakieś pytania, to piszcie w komentarzach – postaram się na wszystkie odpowiedzieć.