Wiecie, jak to jest w Azji. Na kolację: ryż, kluski ryżowe, placki z mąki ryżowej, czasem dla odmiany makaron albo placek pszenny. Uwielbiam lokalną kuchnię i zawsze za nią tęsknię podczas pobytu w Polsce, ale sama przyznaję, że na dłuższą metę… bywa to czasem dość monotonne. I raczej źle wpływające na moją linię, bo od przyjazdu przybrałam mega sporo na wadze (ale o tym ciiii, nic nie wiecie 😉 ).
Czasem są takie momenty, że po prostu nachodzi mnie ochota na coś bez curry. I bez ryżu. Najlepiej w miarę zdrowe. I żeby nie było zbyt pikantne, tak dla odmiany. I szukam. Przeglądam lokalne blogi. Pytam znajomych. Zbieram wszystkie możliwe informacje o Europejskich knajpach w Kuala Lumpur – po to, żeby w ramach nagłego najścia na coś swojskiego, mieć pomysł na miejscówkę.
Jakiś czas temu ktoś mi napomknął o knajpie położonej dosłownie naprzeciwko Wieży Telewizyjnej (Menara KL) w Kuala Lumpur. Na 34-tym piętrze. W wyobraźni miałam więc super widoki! No i słyszałam że robią tam całkiem dobre owoce morza. Takich rzeczy nie trzeba mi powtarzać – wiedziałam, że prędzej czy później musiałam się tam pojawić! Miejsce nazywa się Cristallo di Luna.
Dla kogo?
Cristallo Di Luna to świetne miejsce na świętowanie, np. jeśli w trakcie podróży po Malezji przypadnie wam rocznica ślubu albo urodziny. Mega fajne miejsce na Walentynki, romantyczny wieczór itp. To raczej nie jest miejsce na zwykłą, codzienną kolację 🙂
Największe plusy?
Widoki! 34-te piętro hotelu Pacific Regency to idealne miejsce na robienie zdjęć miasta, zarówno w ciągu dnia jak i po zachodzie słońca (tylko miejcie dobry aparat z trybem nocnym do tego!). Stoliki i loże przy oknie zapewniają wspaniałe widoki, tak dobre jak w słynnym Sky Barze, z tym że tu zamiast hałasu posłuchacie sobie dobrej muzyki i w spokoju porozmawiacie.
No i owoce morza!
Pyszne są zwłaszcza wielkie krewetki – na przystawkę dostaniecie taką jedną z granatem, nutką grejpfruta, i to wszystko idealnie podsmażone i podane z przegrzebkiem (Małżą św. Jakuba).
Albo carpaccio z łososia, ze świeżymi ziołami, grzybami i czosnkowym aioli:
A na drugie danie,
Pyszny makaron z krewetką, bardzo kremowy, tylko kapary nieco psuły zabawę – ale da się je wydłubać:
Owoce morza pochodzą z lokalnych wód na wschodzie Malezji, i produkty są naprawdę świeże!
Przyszłabym tu jeszcze raz właśnie ze względu na te dania. Ale skubnęłam jeszcze od znajomych z talerza takie ciekawostki, jak łosoś polany puree z owocu kiwi – ta kombinacja podobno jest niesamowicie zdrowa (i w dodatku w marcu będzie w specjalnej promocji, taki cynk od szefa kuchni).
A z deserów:
Pyszny był tort z czekoladą na ostro. I to naprawdę na ostro! Takie niby nic, można spokojnie wziąć ciasto do ust, ale po chwili… warto mieć przy sobie szklankę wody, żeby ugasić pożar! Rzadko trafiam w Malezji na tak mocno wyraziste słodkości. Ciekawostka! Polecam na spróbowanie.
Jeśli już mam się czepiać….
Wieża KL Tower jest blisko. Aż za blisko! Wiecie, co ja musiałam zrobić, żeby zrobić zdjęcie takie jak to? Praktycznie położyłam się na podłodze przy oknie! Ale wrażenie jest fenomenalne i tak 🙂
Aaa, no i dojazd. Jeśli wybieracie się na kolację do Cristallo di Luna, to raczej wybierzcie metro LRT i krótki spacer. Ja próbowałam podjechać Uberem, i utknęłam w 25-minutowym korku, który podobno formuje się w tym miejscu codziennie w godzinach szczytu. Zaoszczędźcie sobie więc nerwów, i dojedźcie do stacji LRT Dang Wangi, albo monorail Bukit Nenas – stamtąd macie 5-10 minut spacerkiem.
Adres:
Cristallo di Luna (na terenie hotelu Pacific Regency)
Jalan Punchak, Kuala Lumpur, 50250 Kuala Lumpur, Wilayah Persekutuan Kuala Lumpur, Malaysia
Bardzo dziękuję restauracji Cristallo di Luna a także portalowi AboutKL za zaproszenie i kolację. Opinie w tekście są moje i w żaden sposób nie opłacone przez wymienione tu strony.
Rzeczywiście, piękne widoki:)