Zwiedzanie Malezji

Czy w Malezji (i w Azji) jest bezpiecznie?

Dobre pytanie. Jeśli myślicie nad wyprawą w egzotyczne tropiki, albo nad przeprowadzką na cieplejszą stronę Ziemi, pewnie przeszło wam przez myśl pytanie, na ile w Azji jest bezpiecznie.

Po przyjeździe zaraz dostaniecie malarii, biegunki od dziwnego jedzenia na ulicach, do tego pewnie obrabują was pierwszego dnia i wtrącą do więzienia za noszenie bikini na plaży.

No dobra, oczywiście że nie 🙂

Sama miałam różne obawy przed samotnym wyjazdem na dłuższy czas do Malezji: bo to kraj azjatycki, muzułmański itp.

W tej notce postaram się więc odpowiedzieć na najważniejsze pytania dotyczące różnych aspektów bezpieczeństwa w Malezji i okolicach. Jednocześnie może uspokoję dodatkowo kochaną rodzinkę 🙂

Malaysian Muslim students recite prayers ahead of Maulidur Rasul celebrations in Putrajaya

1) Choroby

I tu najważniejsze – szczepienia! Koniecznie trzeba mieć podstawowy zestaw, czyli szczepienia na żółtaczkę, dur brzuszny itp. Więcej o liście podstawowych szczepień na wyjazd TUTAJ.

Ostatnio rozmawiałam ze znajomym Malezyjczykiem, który nabijał się, że z nas, „białasów” są takie cherlaki, bo musimy robić sobie mnóstwo szczepień przed przyjazdem, a przecież Malezja to kraj rozwinięty i tych chorób nie widziano tu już bardzo, bardzo długo.

Prawda jest taka, że faktycznie, zagrożenia tu na miejscu zdecydowanie nie ma. Ale dotyczy to oczywiście lokalsów! To, że nikt z waszych znajomych Malezyjczyków nie choruje, nie znaczy, że z wami będzie tam samo.

Europejczycy i generalnie przybysze spoza Azji nie są odporni na lokalne zarazki i wirusy czy bakterie. I właśnie dlatego należy się szczepić, nie dlatego, że Malezja to jakiś nie wiadomo jak brudny kraj.

Inna sprawa z Indiami, tu często zdarzają się zachorowania na choroby śmiertelne, którym można łatwo zaradzić szczepiąc się wcześniej. Zdecydowanie trzeba uważać i radziłabym przed wyjazdem przejść się do poradni medycyny podróży (lista ogólnopolska TUTAJ)

Malaria – raczej nie jest problemem, ale polecam kupić jedno opakowanie środka na malarię i trzymać ze sobą na wszelki wypadek – zwłaszcza jeśli wybieracie się na Borneo lub na trekking w dżungli.

Przeziębienie – zdarza się często – z powodu nagłych zmian temperatury, przy wychodzeniu z klimatyzowanego środka transportu/budynku (przyjemny chłodek lub mega lodówa, zależy od miejsca) na świeże powietrze (gorąco! zawsze, oprócz nocy). Dobrze wziać ze sobą standardowe tabletki na katar i nie martwić się na zapas – szybko przechodzi. Uwaga – w kinach i środkach transportu jest najzimniej, miejscie zawsze ze sobą zapinaną bluzę na wszelki wypadek.

2) Woda

W Malezji zdecydowanie nie da się pić wody z kranu, jest po prostu zbyt zanieczyszczona. Najlepiej przed przygotowaniem herbaty przepuścić wodę przez filtr warstwowy (jeśli macie wbudowany w zlew kuchenny to nawet lepiej, bo woda automatycznie się filtruje) i dopiero potem zagotować w czajniku.

Niestety, całą dobrą wodę (czyli porządnie oczyszczoną w oczyszczalni) Malezja sprzedaje do Singapuru. I tam można pić kranówkę, ale Malezyjczycy muszą się z tego powodu obejść smakiem – smakiem brudnej wody.

Do mycia zębów można wykorzystywać kranówkę – ja tak robię i żyję, nie mam żadnych problemów. Chociaż znam obcokrajowców którzy ze strachu przed bakteriami używają butelkowanej wody mineralnej do tego celu – szczerze mówiąc jak dla mnie to strata pieniędzy.

A poza tym, pamiętajcie żeby dużo pić – tropikalne gorąco wysysa naturalną wilgoć z ciała w ekspresowym tempie.

Zdarza sie i tak.
Zdarza sie i tak.

3) Jedzenie

Pod tym względem Malezji wystawiam 5+. Jedzenie, nawet to kupione na ulicy czy od chińskiej babci w jakimś ciemnym zaułku, jest w 99% bezpieczne i czyste.  Nie ma tu sanepidu, a knajpki z zewnątrz wyglądają jak zdecydowanie „pożal się Boże” garkuchnie – ale jest naprawdę smacznie i bezpiecznie.

Standardowa knajpeczka.
Standardowa knajpeczka, stoliczki na chodniku. I nikt nie narzeka 🙂

Pierwszy powód – większość miejsc ma status halal, czyli muzułmańskie potwierdzenie jakości mięsa i innych wyrobów. Oznacza, że mięso w tych miejscach pochodzi z ubojni muzułmańskich, a sam proces gotowania jest czysty i bez zastrzeżeń (muzułanie mają na punkcie czystości hopla). Można łatwo sprawdzić, czy knajpka jest halal – ma wtedy w widocznym miejscu wystawioną kartkę z takim logo:

halal-logo

W chińskich miejscach bywa gorzej, zdarzają się muchy i szczury. Ale przez 2 lata pobytu tutaj spotkałam się z zaledwie jednym przypadkiem, gdy komuś zaszkodziło jedzenie na ulicy – i skończyło się tylko na łagodnej biegunce – nie są to Indie, gdzie standardem jest syndrom „delhi belly” u każdego odwiedzającego, przez pierwszy tydzień pobytu.

Stopień ostrości to inna sprawa – w Malezji je się raczej na ostro, ale wystarczy powiedzieć kelnerowi czy kucharzowi „Non spicy please” – i nie bedzie problemu.

Różnicą między tajskim a malezyjskim jedzeniem jest dowolność doprawienia – w tajskim daniu chilli jest zwykle wymieszane z ryżem czy sosem. W kuchni malezyjskiej chilli podaje się na boku i doprawia według uznania.

Można dostać np. chilli padi, czyli cienko pokrojone papryczki chilli zanurzone w sosie sojowym

Chilli padi
Chilli padi

sambal, czyli słodko-ostry sos zrobiony z owoców morza i chilli. Charakterystyczny dodatek np do narodowej potrawy nasi lemak

IMG_8223

chilli belachan, czyli ostre chilli z pasty krewetkowej

Chilli belachan
Chilli belachan

A jak chilli, to i coś na ugaszenie pragnienia, czyli napoje. W większości soków i herbat znajdziecie kostki lodu – i dobrze, bo w Malezji jest prawie zawsze przeraźliwie gorąco.

Uspokajam – kostki lodu w knajpkach są zamawiane z fabryki lodu, robione z dobrej, filtrowanej wody – bezpiecznej dla obcokrajowców.

Kolejny powód, dlaczego jest tu bezpiecznie jedzeniowo, to klimat. Wilgoć i ciepło przyspieszają proces rozkładu i gnicia, tak więc wszystkie potrawy przygotowywane są na świeżo i ze świeżych składników. Ingrediencje starsze niż 2 dni można łatwo wyczuć, bo smakują i wyglądają na widocznie zepsute. Prosta sprawa!

4) Katastrofy naturalne i pogoda

Malezja ma świetne położenie geograficzne – trochę mi w tym przypomina Polskę 🙂 Kraje naokoło, jak Indonezja czy Filipiny biorą na siebie fale tsunami, wulkany i trzęsienia ziemi, a Malezja znajduje się pośrodku, chroniona przez inne kraje ze wszystkich stron.

Czasem zdarza się powódź spowodowana silnym deszczem monsunowym – zwykle dotyczy ona jednak terenów wiejskich. KL i inne duże miasta mają świetnie rozwiniętą sieć kanałów które odpowadzają wodę w najprawdę szybkim tempie.

Ciekawostka: w KL powstał pierwszy na świecie tzw. tunel smart. Smart – czyli mądry. Dlaczego? Bo pełni 2 funkcje: na codzień łączy centrum miasta z Petaling Jaya, miastem – satelitą. I jadąc Smartem można spokojnie, bez korków, wydostać się z Kuala Lumpur. W trakcie silnych opadów tunel zamyka się dla kierowców i zamienia się go w gigantyczny kanał którym woda odprowadzana jest pod ziemię. Osuszenie kanału trwa pół godziny, po czym samochody wpuszczane są z powrotem na trasę. Świetna sprawa!

A tak właśnie działa smart tunel.
A tak właśnie działa smart tunel.

Bywają też susze. Dziwne, jak na kraj tropikalny, prawda? Pomimo ogromnej wilgoci w powietrzu, gdy przez dłuższy czas nie ma porządnych opadów, miasta wprowadzają limity na wodę doprowadzaną do mieszkań. Właśnie w tej chwili KL przeżywa niezły kryzys z tym związany, i z tego co wiem, zapasów wody starczy jeszcze tylko na 80 dni (o ile porządnie nie popada niedługo). Zobaczymy, ale liczę na poprawę sytuacji.

5) Społeczeństwo

Ludzie są mili. Bywają różni i czasem nie do końca rozumieją nasze (Europejczyków) zachowania, ale są tolerancyjni.

Malezyjczycy - różne rasy, jedna nacja.
Malezyjczycy – różne rasy, jedna nacja.

Malezja to kraj wg konstytucji muzułmański. Oprócz prawa stanowionego występuje też prawo szariatu. I teraz uwaga: prawo szariatu obowiązuje TYLKO muzułmanów. Nie ma się co obawiać noszenia kusych spódniczek czy bikini na plaży 🙂

Bywają jednak momenty, gdy ze względu na „ochronę dziedzictwa muzułmańskiego” prawo szariatu wkracza w życie nie-muzułmanów.

Na przykład, nie wolno ożenić się lub wyjść za muzułmanina narodowości Malezyjskiej, jeśli samemu nie jest się muzułmaninem.

Inna sprawa: nie należy używać wizerunku świni/prosiaka nigdzie, nawet na tak oczywistych produktach jak świnka skarbonka. Świnia to dla muzułmanów zwierzę nieczyste i generalnie wszyscy starają się unikać wykorzystywania wizerunku prosiaczka, aby nie urazić muzułmanów.

Z tego samego powodu nie powinno się specjalnie obnosić z okazywaniem sobie uczuć publicznie (nikt wam nic nie zrobi, ale możecie się narazić na trochę zdziwionych lub mało tolerancyjnych spojrzeń).

Generalnie Malezyjczycy są przygotowani na to, że Europejczycy czasem zachowują się dziwnie i nawet jeśli zrobicie coś wybitnie dziwnego lub wbrew lokalnej kulturze, raczej nikt wam nic nie powie.

Inna sprawa to bezpieczeństwo na ulicach. Tu już nie jest tak różowo, kradzieże torebek i rozboje w biały dzień zdarzają się całkiem często.

Śmiejemy się ze znajomymi, że nie jesteś prawdziwym lokalsem, jeśli choć raz nie zostałeś obrabowany w Malezji.

Narażone są na to szczególnie kobiety, w związku z noszeniem torebek na ramieniu.

Nie wiem, czemu ona się jeszcze uśmiecha w takiej sytuacji...
Nie wiem, czemu ona się jeszcze uśmiecha w takiej sytuacji…

Według mnie spowodowane jest to z dużą ilością bezrobotnych imigrantów, jak i popularnością motocykli jako środka transportu – jadąc na motorze nie ma nic łatwiejszego niż chwycenie za torebkę przechodzącej obok kobiety i odjechanie w siną dal. Czasem połączone jest to z grożeniem nożem lub nawet odcięciem torebki scyzorykiem, w trakcie jechania na motorze – opcja bardzo niebezpieczna dla przechodnia.

Inni są bardziej kreatywni i na przykład wybijają szyby w samochodach, które mają w środku torebkę lub laptopa. Pamiętajcie więc żeby zawsze schować rzeczy do bagażnika, zamiast trzymania ich na siedzeniu.

m_02snatch

Zdarzyły się nawet sytuacje, gdy ludzie wybili przednią, boczną szybę samochodu, który czekał na światłach, szybko wyciągnęli torebkę leżącą na siedzeniu i uciekli. Tak więc nawet będąc w samochodzie nie jest się do końca bezpiecznym – polecam zawsze zamykać porządnie wszystkie drzwi do samochodu.

Ważne – nigdy nie trzymajcie paszportu w torebce lub plecaku – jeśli nie możecie zostawić go w sejfie w hotelu (najlepsza opcja), schowajcie go w saszetce zapinanej POD ubraniem (nigdy nad). Na krótkie dystanse można też wsadzić paszport w stanik, jeśli nie macie saszetki. Paszport to jedyny dokument potwierdzający tożsamość w Azji (dowód osobisty nie jest honorowany) – więc strzeżcie go jak oka w głowie!

Światełko w tunelu – w Malezji nie ma głupich zaczepek na ulicy, nachalnych sprzedawców itp. Turystów traktuje się po partnersku – więcej o tym w tej notce.

6) Transport

Malezyjczycy jeżdżą… specyficznie. To trzeba zobaczyć na własne oczy, ale chodzi o to, że zasady ruchu drogowego traktowane są bardziej jak wskazówki.

A do tego obowiązuje stara jak świat zasada: im większy, tym więcej może. Pieszy znajduje się na końcu drogowego łańcucha pokarnowego i to od niego zależy, czy przeżyje przejście przez ulicę.

UWAGA: samochody nie zwalniają ani nie zatrzymują się widząc pieszego przechodzącego przez jezdnię. Aby nie dać się potrącić, należy szybkim krokiem (ja polecam bieg) przmieścić się na drugą stronę. Szczególnie uwaga na motory, które jeżdżą między samochodami i czasem nie widać ich na pierwszy rzut oka.

O wypadek na drodze naprawdę łatwo, jeśli pochodzi się z kulturalnej drogowo Europy. I zdarza się ich sporo, więc przestrzegam przed zbyt dużym zaufaniem – nie należy ufać nikomu, kto w Malezji prowadzi samochód, niestety.

Z innych niebezpiecznych sytuacji, zdarzają się – co prawda rzadko – porwania pasażerów przez kierowców taksówek. Najłatwiej temu zaradzić, kupując bilet na przejazd w budce taxi prepaid (dostępne są na każdym dworcu i w ważniejszych węzłach przesiadkowych) – tam kierowcy związani są umową z firmą prepaid, więc znana jest ich tożsamość i trasa którą jadą.

Można też ściągnąć sobie na komórkę MyTeksi App, czyli aplikację do zamawiania taksówki w dane miejsce. Jeszcze przed przyjazdem zamówionej taksówki dostaje się na telefon informację o kierowcy, jego imię i zdjęcie, numer rejestracyjny samochodu i orientacyjną cenę za przejazd. Wszystkie taksówki posiadające MyTeksi mają GPS i są w 100% bezpieczne.

7) Narkotyki

Za posiadanie lub przewożenie jest kara śmierci. Nie polecam.

8) Dzikie zwierzęta

W mieście jest bezpiecznie, zdarzają się czasem duże kąsające moskity lub węże.

Na wsi lub w dżungli są tarantule, skorpiony, tygrysy i słonie. Ale szansa na spotkanie ich jest raczej niewielka.

W morzu często zdarzają się parzące meduzy – i do tego zwykle pływają w grupach. Poza poparzeniami raczej nic poważnego nie powinno wam się stać.

W sumie – nic, co mogłoby w realny sposób zagrozić turyście.

 

————————————-

Tak więc, czy Malezja jest bezpieczna?

W porównaniu do Polski – powiedziałabym, że tak. Szanse na pobicie przez kiboli czy dresów są zerowe, politycznie jest spokojnie, nie ma wulkanów ani tsunami.

Należy zachować postawowe zasady bezpieczeństwa, mieć ograniczone zaufanie do kierowców i nigdy nie nosić przy sobie paszportu – a wasz wyjazd powinien spończyć się zdecydowanie pomyślnie 🙂

34 myśli w temacie “Czy w Malezji (i w Azji) jest bezpiecznie?”

    1. Do Malezji można się wybrać kiedykolwiek, bo sezon i pogoda są zawsze. Osobiście polecam Ramadan, bo można wtedy spróbować naprawdę pysznego jedzenia, które jest dostępne tylko w tym czasie.

    1. monsun to tez wieksze fale, trzeba uwazac przy kapieli a przy transporcie na wyspe plastikowa lodka moze byc niezbyt ciekawie. zaliczylem perhentian wlasnie w srodku monsunu i podroz na wyspe mialem z przygodami 🙂
      autobusy sa, i to nawet wedlug mnie dosyc miazdza, bo tak na oko jest ze 2 razy mniej foteli niz w pks’ie, kupa miejsca na nogi, kontakty dla laptopow i nawet jakiestam wi-fi potrafi byc. tyle ze to zajmie wam kupe czasu a samolotem myk myk i rowniez bardzo tanio. ale domyslam sie chcecie poogladac. ogolnie autobusy mozna smialo polecac.

  1. Witam Rodaczkę z kraju kwitnącej pyry 🙂
    Będziemy w Malezji w drugiem połowie lipca w związku z tym mam 2 pytania do Ciebie. Czy ze względu na monsun lepiej na plażowanie wybrać część wschodnią niż zachodnią? Czy też monsun to bujda na resorach, chwilę popada i znów ładnie. 2 pytanie bardziej złożone, a mianowicie, będziemy chcieli przemieścić się Koh Phang ngan i czy jedyne połączenie z tajlandią to samolot z KL czy też można wyłapać autobus z okolic langakawi bądź kota bharu? ps jakbyś miała ochotę na spotkanie z Pyrami i wskazanie co warto to my bardzo chętnie…:)
    pozdrawiam

    1. Jak dla mnie, wschodnie wybrzeże półwyspu jest najlepsze, szczególnie wyspy Perhentian i Tioman. Monsun jest ok, trochę pada, ale zazwyczaj wieczorami. Problem jest taki, że czasem wyspy są zamykane w trakcie monsunu i nie można się tam dostać. Zwykle od października do kwietnia wschodnie wybrzeże jest zamknięte i nie można nawet wynająć pokoju.
      Co do Tajlandii – z tego co wiem, są autobusy, ale nigdy nie próbowałam łapać. Spróbuj tu: http://www.easibook.com/

    2. nie wiem jak w tym konkrentym przypadku, jeśli chodzi o autobusy, ale jeśli chodzi o pociągi, polecam stronę http://www.seat61.com/Malaysia.htm#.VeleKJePyV8
      pokazuje połączenia kolejowe dla różnych krajów. przetestowane wciągu ostatnich tygodni. co do minuty rozkład się zgadza, a cena co do miejsca po przecinku 😉 może się przydać

      1. Generalnie pociągów w Malezji nie polecam – linie kolejowe zostały zbudowane w celu transportu cyny i oleju kokosowego, więc nie łączą ważnych miejscowości, a bardziej okolice kopalni. Autobusy są nieco tańsze i wygodniejsze, a do tego jeżdżą częściej. Ale jeśli ktoś jest wielkim fanem kolei, to oczywiście jak najbardziej można spróbować 🙂

  2. Witam serdecznie!
    Nie orientuję się za bardzo czy był wpis dotyczący bezpiecznych dzielnic do zamieszkania w KL? Tak, żeby było w miarę blisko do centrum, ale i nie głośno, nie za blisko jakichś głośnych lokali i co najważniejsze – bezpiecznie. Pozdrawiam z Filipin 😉

    1. Cześć Aga! Generalnie nie ma czegoś takiego, jak „bezpieczne” i „niebezpieczne” dzielnice w KL. Są np. bogatsze dzielnice ekspatów, takie jak Bangsar, Ampang i KLCC. Więc jeśli zależy ci na mieszkaniu w dzielnicy pełnej Europejczyków, to możesz tam szukać. Generalnie wszystkie miejsca będące niedaleko LRT są ok. Co do głośności i bezpieczeństwa – to bardziej kwestia poszczególnych apartamentów/domów, bardziej niż dzielnicy. Warto poczytać opinie na forach internetowych, jak już będziesz myśleć o konkretnych budynkach.

  3. witam ! chielibysmy sie wybrać z narzeczoną do Malezji w tzw. „ciemno” (w zasadzie tak jeździmy – teraz lecimy do Emiratów za 850 pln/osobę w dwie strony 🙂 ) czyli załatwiamy sobie bilet kombinowany w miarę najtańszy a następnie na miejscu szukamy noclegów i transportu w miejsca które chcemy odwiedzić – moje pytanie jest następujące – czy lepiej grzebać po internecie i bookować coś wcześniej czy robić to na miejscu ? jak z hotelami ? ceny itd…czy są jakieś hostele turystyczne no i w końcu czy lepiej podróżować lokalnymi środkami transportu czy wynająć auto( cena , prawo jazdy? ) pozdrawiam. Radek

    1. Hej Radek! Oczywiście że lepiej zabukować wcześniej! Polecam Agoda albo Booking.com. Ceny trochę niższe niż w Polsce, standard każdy (hostele, hotele itp). Ale teraz jest sezon turystyczny, więc nie polecam jechania bez rezerwacji, bo może być problem z dostaniem pokoju. Autobusy w Malezji są bardzo spoko, dobre cenowo i mają o wiele wyższy standard niż polskie. Możecie też zabukować bilety autobusowe online na http://www.catchthatbus.com/. Wynajmu auta nie polecam, Azjaci jeżdżą jak wariaci i łatwo o wypadek, jeśli nie jest się przystosowanym do azjatyckiego stylu jazdy.

  4. Witam:)

    Ja z małżonką i znajomymi wybieramy się właśnie do Malezji i mamy zamiar spędzić 5 dni w stolicy i 8 dni na Langkawi. Ułożyłem już plan zwiedzania Kuala Lumpur,nie ukrywam że” podpierałem” się trochę wskazówkami z Twojego bloga,którego z zainteresowaniem od kilku miesięcy czytam. Znalazłem też informacje na temat komunikacji (transportu) w stolicy. Piszesz że na na różne linie (należące do innych właścicieli)trzeba kupować oddzielne bilety (żetony). Ja natomiast znalazłem informacje że można sobie wykupić Touch’n Go Card i z odpowiednim doładowaniem korzystać ze wszystkich głównych przewoźników bez kupowania biletów.System działa chyba od niedawna i podobno bardzo ułatwia poruszanie się po Kuala Lumpur.W zwiazku z tym mam do Ciebie pytanie czy już spotkałaś się z czymś takim i jak to działa w rzeczywistości?

    Pozdrawiam serdecznie jeszcze z Gdańska:)

    Marek

    1. Tak, karty touch&go są w użyciu, ale wcześniej można je było wyłącznie wyrobić w osobnym biurze, trzeba było przyjść z kopią paszportu, odstać swoje w kolejce i zapłacić ok. 20rm. Dlatego nie polecałam tego turystom ze względu na koszt i ilość zachodu przy wyrobieniu karty. Sprawdzę, być może procedura wyrobienia karty jest teraz inna – jeśli można ją po prostu kupić od ręki to oczywiście polecam to zrobić.

      1. Bardzo byłbym zobowiązany gdybyś zechciała to sprawdzić i napisać coś o tym. Czy np. można taką kartę kupić na lotnisku,wpłacając kaucję i przy wylocie i oddaniu karty,otrzymać zwrot?
        Pozdrawiam,życząc miłego popołudnia:)

      2. Sprawdziłam, nie widzę możliwości kupna karty na lotnisku, nie znalazłam też żadnej informacji o uproszczonych procedurach. Stoisko z kartami (stolik + plakat Touch & go) jest czasem na dworcu KL Sentral, ale nie zawsze. Biuro Touch & Go jest na dworcu – ale tak jak mówię, tam przechodzi się całą procedurę i trzeba zapłacić kaucję za kartę. Na krótki pobyt nie polecam – po prostu kompletnie się nie opłaca.

      3. Dziękuję bardzo za zainteresowanie i pomoc. Pewnie masz rację.
        Pozdrawiam raz jeszcze

  5. Hej, wybieram sie do Kuala Lumpur pod koniec marca na 3 tygodnie. Jeszcze nie mam dokladnego planu, tzn nie mam zadnego planu 🙂 Czy jestes wstanie napisac co warto zobaczyc, jakie miejsca i wyspy odwiedzic ??? Kocham nature, piekne plaze. Zatloczone miejsca nie… nocne zycie nie…. 🙂 Rowniez bym chciala wpasc na Borneo – ale straszne rzeczy slyszalam o piratach…. takze nie wiem czy warto ryzykowac….. Pozdrawiam!

  6. ze szczepieniami nie popadajmy w paranoje… bywam w krajach tropikalnych od 1 do 2 razy w roku, jem uliczne zarelko, spie po tanich hotelach, pijam soki wyciskane na ulicy, NA NIC SIE NIE SZCZEPIE i do tej pory nic nie zlapalem 😉

    wazne by zachowac zdrowy rozsadek 😉

    1. Bardzo się cieszę, że wszystko gra u ciebie Danny, ale naprawdę tylko dlatego że 1 osobie nic nie jest, nie można oceniać ogólnej tendencji. Według mnie, szczepienia to dobra inwestycja – zrobi się je raz na 10 lat, i można spokojnie podróżować. Z mojej strony nie wyobrażam sobie zachęcać ludzi do podróżowania bez zabezpieczenia, po prostu. Pozdrawiam!

  7. co do szczepień, to nie do końca istnieją szczepienia na lokalne wirusy i bakterie, poza durem brzusznym. WZW B i A nie są tylko lokalne,tzn nie dotyczą wwyłącznie Azji. Podobnie błonica i tężec. WZW B oraz błonica + tężec to szczepienia, którymi obowiązkowo szczepi się dzieci w Polsce. Potem mało kto je oczywiście odnawia, ale warto nie tylko przez azjatyckimi.

  8. Cześć! Na wstępie chciałbym pogratulować ciekawego bloga, dużo fajnych i przydatnych wskazówek. Lecę pierwszy raz ze swoją drugą połówką za miesiąc, jak się ma sprawa aktualnie z bezpieczeństwem? Coś trąbią w mediach o porwaniach czy zamachach? Bo jak na złość, po kupieniu biletów, zaplanowaniu podróży i zabookowaniu hoteli MSZ na swojej stronie dodało ostrzeżenie przed podróżą. Pozdrawiam!

    1. A wybierasz się w te rejony wymienione w tekście? „MSZ w szczególności ostrzega przed podróżami u wschodniego wybrzeża stanu Sabah (Borneo). Na wodach terytorialnych i na wyspach graniczących z Archipelagiem Sulu, mogą operować islamistyczne ugrupowania terrorystyczne z południowych Filipin. Niebezpiecznie może być również w okolicach miast Sandakan, Lahad Datu, Semporna i Tawau.” – to nie są najbardziej turystyczne miejsca. Co do ataków terrorystycznych, zagrożenie jest wysokie w każdym dużym mieście na świecie (łącznie z Warszawą), więc nie wiem czy to jest temat do rozważań. Żeby się na 100% uchronić przed terrorystami trzebaby zostać w domu i nie wychodzić…

      1. Wiem, i też z tego założenia wychodzę, patrząc na ostatnie wydarzenia nawet w domu nie jest się bezpiecznym 😉 Chodziło mi bardziej o to czy jakoś szczególnie jest to nagłaśniane w mediach w Malezji? Tak szczerze to bardziej obawiałbym się jechać do takiego Londynu niż do KL, ale warto się upewnić i zapytać jak faktycznie jest. Lecę Penang -> KL -> Perhentian, mam nadzieję że pogoda dopisze 🙂

  9. Cześć!

    Mam takie pytanie 🙂 Co jeśli chciałbym na stałe wyjechać do Malezjii? Jak to wygląda i jakie są wymagania? Co jeśli przyjadę i po prostu zostanę? Mam pracę zdalną i kilka małych dochodów pasywnych więc o pieniądze na życie się nie martwię. Bardziej interesuje mnie jak wygląda tam przyjazd i wynajęcie mieszkania na długi okres? Uwielbiam azję i od dłuższego czasu rozważam opuszczenie europy i pomyślałem o Malezjii, szczególnie że blisko jest do Singapuru 🙂 Czytałem, że są różne wizy ale co jeśli przyjadę jak np. do niemiec i sobie wynajmę mieszkanie na 2 lata?

  10. Niestety Azja to nie UE, tu nie mozna legalnie sobie wbic i mieszkac na dluzszy czas bez wizy 🙂 Ja sie wyprowadzilam z Malezji glownie przez wizy wlasnie, obecny rzad mocno przykreca srube i nawet biznesowe wizy dla obcokrajowcow pracujacych w firmach lokalnych byly coraz trudniejsze do uzyskania. Ale zasada ogolnie jest taka ze mozesz wjechac na 90 dni do Malezji. Teoretycznie potem mozesz wyjechac na tydzien i wjechac znowu na 90 dni – ale na granicy wylapuja i przepytuja takie osoby, ja raz trafilam do takiej lotniskowej „przesluchalni” na pare godzin przy jednym z wjazdow. Jesli cie zlapia (a chyba pracowac nie mozesz na wizie turystycznej, nawet zdalnie), to czarny bilet i juz nie wjedziesz do kraju. Patrzac realistycznie, ja bym wybrala inne miejsce, bez problemow wizowych. UE nie jest taka zla 🙂

Dodaj odpowiedź do Zu Anuluj pisanie odpowiedzi