Co to za kraina, w której wszyscy mężczyźni noszą krzaczastego wąsa, praktycznie każda potrawa zawiera kokosa albo banany, a ląd ciągnie się od wody, przez wzgórza z plantacjami herbaty, po egzotyczną dżunglę? Witam w Kerali!
Parę miesięcy temu zdecydowałam się wziąć udział w konkursie dla blogerów o nazwie Kerala Blog Express i dzięki cudownemu wsparciu czytelników, udało mi się dostać na 2-tygodniową wycieczkę po Kerali, organizowaną przez lokalne ministerswo turystyki. Przez 2 tygodnie przejechałam Keralę wzgłuż i wszerz (ponad 2,000 kilometrów!), poznałam wspaniałych ludzi, zobaczyłam niewiarygodne widoki i zachwyciłam się lokalną kulturą i sztuką.
Pomimo tego, że spędziłam prawie 6 miesięcy na północy kraju, południowa część Indii jest tak inna od całej reszty kraju. Podróżując po Kerali, każdego dnia musiałam się przekonywać, że wciąż jestem w tych samych Indiach które znałam z Delhi czy Jaipuru – a jednak odczucia miałam zupełnie inne!
Kerala na mapie Indii (źródło: Wiki)
Kilka informacji o Kerali które mogą was zaskoczyć:
-nazwa stanu podchodzi od słowa „kera”, czyli kokos – i faktycznie, jest to palmowo-kokosowy raj! Jeśli podróżując po Kerali rozejrzycie się wokoło i nie zobaczycie żadnej palmy, to znaczy, że jesteście a) na plantacji herbaty b) w innym stanie
-w Kerali prawie całe społeczenstwo umie czytać i pisać – w jako jedynym regionie w Indiach!
-poza tropikalnymi plażami możecie tu wybrać się w góry, na przykład na jedną z ‚górskich stacji” położonych w Ghatach Zachodnich – i zaskoczy was chłodna temperatura i zimna bryza wieczorami!
-tak jak z Malezji, koegzystują tu religie: hinduizm, chrześcijanstwo, islam i judaizm. Świątynie, meczety i kościoły stoją koło siebie i nikt nie robi z tego powodu problemów
-nikt tu nie śpi na ulicy- każdy ma dom, nawet jeśli mały i nie do konca odpowiadający zachodnim standardom – ale nie widać straszliwej biedy, która jest tak widoczna na północy kraju
-jeden z najprzystojniejszych aktorów Bollywood – John Abraham, pochodzi właśnie w Kerali
-hoduje się tu jeden z najlepszych gatunków herbaty w Indiach – i na świecie!
-tradycyjnej sztuki tanca, kathakali, adepci uczą się minimum 8 lat, a sam taniec kładzie ogromny nacisk na perfekcyjną kontrolę każdego mięśnia na ciele – od dłoni aż do brwi
-Kerala nazywana jest „God’s Own Country”, czyli własnym krajem Boga
-niezbyt lubi się tu filmy Bollywood – ogląda się raczej Mollywood, czyli lokalne filmy w języku malayalam, opowiadające o dramatach rodzinnych
-oficjalnym jezykiem jest właśnie malayalam, ale ludzi mówią tu w dziesiątkach dialektów. Jeśli któś z północy Indii przyjechałby tu i próbowałby dogadać się w hindi, miałby z tym niemałe problemy.
-praktycznie wszystkie dania zawierają jakąś część kokosa, banana i orzechów nerkowca
-tradycyjne sari które noszą kobiety jest biało-złote, bez szalonych wzorów
-w Kerali narodziła się medycyna i masaże ajruwedyjskie, jest to więc świetne miejsce na wypad do spa
Mój osobisty top miejsc do odwiedzenia w Kerali:
1. Kochin
– cudowne miasto o kolonialnym klimacie. Wpływy portugalsko-holendersko-brytyjskie są widoczne na każdym kroku, a ślady historii są pieczołowicie zachowywane. Wieczorami na wybrzeżu można obejrzeć rybaków zarzucających ogromne chińskie sieci na połów ryb – niesamowite doświadczenie. Pełen opis wkrótce! Ale już teraz wiem, że chętnie wróce do Kochin nie raz i nie dwa.
2. Munnar
– słynne plantacje herbaty, ciągnące się aż po horyzont, czyniące lokalne wzgórza prawdziwymi, zielonymi dziełami sztuki.
3. Thekkady
– cudowne miejsce dla miłośników natury. Znajduje się tu rezerwat tygrysów Periyar, w którym promuje się ekologiczną i odpowiedzialną turystykę, m.in. przez angażowanie i rehabilitację byłych kłusowników i szmuglerów. Zdecydowanie świetny pomysł i świetne wykonanie programu turystycznego nagradzanego na całym świecie.
4. Trivandrum
– stolica stanu, mająca do zaoferowania piękny drewniany pałac królewski i najcenniejszą świątynię na świecie.
5. Kollam –
jedno słowo – houseboat! Czyli możliwość wynajęcia własnego małego statku mieszkalnego na dzień lub dwa!
6. Wanyanad
– klimatyczna miejscowość położona na wzgórzach, zapewniająca przecudowny chłodniejszy klimat, czystą naturę i mnóśtwo aktywności, jak spływy tratwą po rzece czy wizyty w lokalnych wioskach.
a ja bardzo lubię Varkalę i Kochin 🙂
Cudne miejsca!
Nie-na-wi-dzę Cię! Podłapałem teraz mega ciekawą robotę, ale jak widzę takie wpisy, mam ochotę rzucić wszystko wpizdu i jechać! 🙂
Ląduje w „do odwiedzenia”
Haha np przynajmniej masz inspirację na później 😉 A tak serio, to mega warto się wybrać do Kerali, przepiękne miejsce.
Malezja jest moim wielkim niespełnionym marzeniem (-: