Malezja jest na tyle egzotycznym krajem, że jest właściwie w Polsce kompletnie nieznana, w porównaniu np. do sąsiadującej z nią Tajlandii. A szkoda – bo według mnie Malezja w niczym nie ustępuje innym Azjatyckim krajom i ma naprawdę wiele do zaoferowania. (o najpiękniejszych miejscach w Malezji możesz poczytać tutaj)
Stwierdziłam więc że warto zebrać w jednej notce wszystkie NAJ rzeczy i pojęcia dotyczące Malezji. Takie podstawy, o których warto pamiętać, nawet jeśli nie wybieracie się akurat do Azji. Po części jest to moja lista, a po części złożyły się na nią opinie moich znajomych Malezyjczyków i znajomych którzy już po Malezji podróżowali w przeszłości.
Kolejność na liście jest przypadkowa, nie mam zamiaru ani możliwości wybrać, co jest ciekawsze w Malezji: durian, plaże czy rękodzieło…
1) Malezyjskie najbardziej znane przedmioty / rzeczy materialne:
*Durian!
Oczywiście, najbardziej śmierdzący owoc na świecie musiał się tu znaleźć. Można go znaleźć w innych krajach Azji, ale to właśnie w Malezji ma status Króla Owoców i jest tak uwielbiany. Są tu bufety durianowe, pomniki duriana i święto duriana. Przypomina mi to status ziemniaków w Poznaniu 🙂
*Malezyjskie przysmaki
Malezja znana jest w Azji głównie z pysznego jedzenia. Bije się o zaszczytne miejsce najlepszej kuchni azjatyckiej z Tajlandią i według mnie wygrywa, ale to kwestia smaku i sporu nie da się rozstrzygnąć od tak.
Na szczycie listy – legendarny nasi lemak, czyli ryż gotowany w mleczku kokosowym. Legenda, za którą nocami śnią Malezyjczycy za granicą a także wszyscy podróżnicy którzy kiedykolwiek go spróbowali
Inne dania, jak roti canai, ostro-kwaśna zupa laksa, szaszłyki satay i desery: chendol i ABC, też nie pozostają w tyle.
*Batik
To najbardziej tradycyjna sztuka malezyjska, głównie wykorzystywana do dekoracji materiałów używanych jako sarongi (długie spódnice) lub koszule czy obrusy.
Żmudne dekorowanie powierzchni woskiem i kolorami to zajęcie wymagające sporo wytrwałości i precyzji, ale sztuka ta rozkwita na wsiach w czasie monsunu, kiedy nie ma jak pracować na polu.
Polecam batiki jako suwenir z Malezji – można je kupić np. w Pasar Seni. Dla bardziej odważnych – w sklepach z artykułami artystycznymi można dostać zestawy do samodzielnego wykonywania wzorów. (można pytać np w Centrum Handlowym Gardens, jest sporo zestawów do wyboru)
*Wycinanki z drewna
Warstwy bardzo cieniutkich kawałków drewna nałożonych na siebie i tworzących piękne drewniane wzory roślin i zwierząt (ludzi w sztuce islamskiej się nie przedstawia)
Przepiękne przykłady tej sztuki można znaleźć w Galerii Miejskiej przy Stadionie Merdeka.
*Wieże Petronas
Piękne, nowoczesne i… w połowie puste, bo ceny wynajmu biur są tak wysokie że prawie nikogo na to nie stać.
*Kokosy
Lądując w Malezji wszędzie widać plantacje palm kokosowych. Jest to najbardziej dochodowy biznes dzięki możliwości przetworzenia oleju kokosowego na biopaliwo. Do tego praktycznie wszystkie części kokosa są wykorzystywane w kuchni (większosć zup ma dodatek gęstego mleczka kokosowego) czy w budownictwie (skorupy kokosa i liście służą do budowy i dekoracji domów). Olej kokosowy jest najważniejszym towarem eksportowym Malezji i to się chyba nie zmieni na razie – jako że w absurdalny sposób są wypalane lasy deszczowe, po to, aby na ich miejscu zasadzić palmy. Ekosystem niszczeje, niestety.
2) Malezyjskie pojęcia i rzeczy niematerialne
*”Lah”
Czyli jakby miejscowe „tey”, dodawane jako przecinek, kropka lub znak zapytania w zdaniu. Zacznij używać „lah” na ulicy, a zostaniesz potraktowany jak prawdziwy Malezyjczyk! Do tego malezyjski angielski jest bardzo uproszczony i posiada sporo zapożyczeń gramatycznych z chińskiego i malezyjskiego. Np „last time” nie oznacza „ostatnim razem” a „kiedykolwiek wcześniej, w przeszłości”, „I will follow you” oznacza nie śledzenie danej osoby, ale wspólną przejażdżkę samochodem. Do tego uproszczono prawie całkowicie czasy oraz namiętnie pozbywa się mianownika w zdaniu. Najbardziej popularne to „Caaaan!” (tak, dam radę – albo: raczej dam radę).
*Badminton
Największa miłość Malezyjczyków. Na początku nie mogłam zrozumieć, jak można pasjonować się sportem, który w Polsce jest bardziej zabawą dla dzieci niż regularną rozgrywką. A jednak! Malezyjczykiem jest Lee Chong Wei, najlepszy gracz na świecie. Jest to też jedyna dyscyplina w jakiej Malezja zdobyła medal olimpijski. Porównałabym to do manii na skoki narciarskie w Polsce.
Lee Chong Wei:
*Jeżdżenie na motorze z kurtką założoną na drugą stronę
Będąc w KL można wszędzie natknąć się na tego typu widok:
O co chodzi? O to, że jest generalnie gorąco i parno. Na motorze również, jadąc bez kurtki jest gorąco. Z drugiej strony, deszcz jest tu naprawdę nieprzewidywalny i potrafi zacząć lać w każdym momencie, nawet gdy nie ma chmur. Co więc wymyślili Malezyjczycy? Aby mieć ochronę przed deszczem, ale i przewiew, zakładają kurtkę rękawami do przodu, i tak jeżdżą. Wygląda to naprawdę dziwnie.
*Kultura mamaków
Dość ciekawy koncept spędzania wolnego czasu. Malezyjczycy bowiem, zamiast iść na piwo do pubu (alkohol drogi!!!!) i siedzieć tam przez wieczór, wybierają się do knajpki na otwartym powietrzu, gdzie w menu jest zawsze to samo, siedzi się na plastikowych starych krzesłach, a za 5RM można zjeść porządną porcję jedzenia a do tego napój.
Mamaki są otwarte 24 godziny na dobę, serwuje się w nich smażony ryż i makaron a także placki roti. Do tego mnóstwo słodkich drinków (ale bez alkoholu, bo to przybytki halal, czyli spełniające islamskie standardy).
W każdym mamaku jest telewizor (zwykle bardzo stary) i ogląda się sport. Nieważne jaki, ważne że sport.
Nie ma to jak herbata z mlekiem i naleśnik z bananem o 3 w nocy, mniam!
*Traktowanie turystów po partnersku
Mogę z całą pewnością powiedzieć że to jest to co odróżnia Malezję w oczach turystów i backpackerów w Azji. Tak jak w Kambodży turystów prześladują grupy żebrzących dzieciaków, w Tajlandii na każdym kroku kierowcy tuk-tuków żądają absurdalnych cen za przejazd, a w Indiach sprzedawcy na ulicy potrafią nawet chwycić białego turystę na ulicy i zaciągnąć do sklepu – w Malezji jest spokojnie i raczej bezproblemowo.
Turystyka jest bardzo ważną częścią gospodarki i widać gołym okiem że o turystów się dba. Zagajeni na ulicy ludzie zawsze wskażą drogę, czasem nawet za darmo podwiozą do domu, taksówkarze w 80% przypadków jeżdżą wg taksometru, a jedynym miejscem gdzie trzeba się targować jest Chinatown.
Wiadomo – nie jest idealnie, ale chodzi mi bardziej o porównanie do innych krajów – w Malezji można naprawdę poczuć się komfortowo. Zwłaszcza że nikt się tu nie gapi na białych na ulicy i nie robi sobie zdjęć jak z małpami.
*Róznorodne, multikulturowe społeczeństwo
3 nacje, żyjące we względnym spokoju i porozumieniu. Tolerancja, która mimo stutusu islamskiego kraju, pozwala mi (i każdemu!) na noszenie spódniczek mini nawet do pracy.
Więcej o temacie tutaj
Pani Zuzo, zapomniała Pani o wyrobach z cyny tzw. pewter. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za świetny blog.
Faktycznie, jest sporo wyrobów cynowych, jest tu słynna firma Royal Selangor która ma swoje sklepy i oferuje też warsztaty wyrobu cynowych gadżetów. Dziękuję za przypomnienie!
Przyznam że niewiele wiem o Malezji więc bardzo fajnie czytało mi się ten post 🙂
Miło mi, że post był przydatny 🙂 Pozdrawiam!
Fajnie choć trochę się dowiedzieć o Malezji , bardzo ciekawy post 😀
Dzięki! Postaram się wrzucić jeszcze trochę ciekawostek. Malezja to naprawdę fantastyczny kraj, tylko raczej mało znany w Polsce (a szkoda!). Pozdrawiam!
Uwielbiam Twojego bloga! A może by tak jakiś post na temat szkolnictwa wyższego w Malezji – stypendiów dla international students? 🙂
Cześć Paula! Bardzo mi miło, że blog się podoba! Apropo stypendiów – mogę popytać, mam tu znajomego który właśnie zaczął studia w jednym z uniwerków w KL. Dam znać, jesli zdobędę odpowiednio dużo materiałów to oczywiście zrobię posta!
Haha widzę, że druga Paula zainteresowana tym samym tematem. 🙂 Zu, Czytam Twojego bloga już od dłuższego czasu i naprawdę czarujesz zdjęciami i opisami Malezji! Ten kraj wskoczył już prawie na sam szczyt listy miejsc, które koniecznie muszę zwiedzić i też ciekawiło mnie, jak to jest ze stypendiami i szkolnictwem w Malezji 🙂 Pozdrawiam!
Powieccoso religi Malizejczykow..slyszalam ze jest tm bardzo niebezpiecznie ..
Cześć Kinga. Nie jest tu niebezpiecznie, to na pewno jestem w stanie potwierdzić po moim 2-letnim pobycie. Bardziej niebezpiecznie jest ostatnio choćby w Tajlandii. Narodową religią Malezji jest umiarkowanie liberalny islam, podobny jak w Turcji. Nie ma głupich zachować na ulicach, nie ma terrorystów, nikt nikogo nie zmusza do noszenia bardziej czy mniej zakrywających ciuchów. Pozdrawiam!
Ostatnia rzecz jaką bym powiedziała o Malezji (po spędzeniu tam co prawda tylko 2 tygodni) to, że jest tam niebezpiecznie! Spacerując tam nawet późnym wieczorem nie czułam żadnego zagrożenia – ludzie są baardzo mili, nie widać żadnych oznak dyskryminacji na tle rasowym czy religijnym.
Cieszę się, że z punktu widzenia turysty Malezja wygląda na bezpieczną i tak tolerancyjną. Niestety w rzeczywistości wygląda to trochę inaczej i zmienia się na gorsze, zwłaszcza w tym roku (mówię to po roku od napisania tego wpisu). Choćby rasistowska manifestacja w KL wczoraj – 30 tys. Malajów twierdzących, że Malezja jest „dla Malajów”, chcących okazać swoją niechęć do innych mieszkańców kraju… Nie wygląda to różowo.
Malezja to kraj wspaniałego jedzenia, pięknych krajobrazów, Duriana i batiku z tym mi się kojarzy.
Badmington wydaje się zabawą dla dzieci dopóki nie pójdzie się na kort i nie zacznie grać 😉 Nabijałam się z kumpli więc mnie zaprosili. Genialna gra i doskonał wysiłek. Polecam.
A co do fotografowania białasów. W sumie zawsze mnie dziwią ludzie, którzy oburzają się, że traktuje się jak małpy chcąc sobie zrobić z nimi zdjęcie. A przecież my turyści robimy dokładnie to samo w krajach Azji, Am. Pd czy Afryki.
Powiedz Indonezyjczykowi, że batik pochodzi z Malezji to się obrazi 😉
A czy malezyjskie „lah” to czasem nie nalecialosc z chińskiego? W chinskim bardzo czesto uzywa się tzw. partykuł łagodzących ton wypowiedzi i jedną z nich jest “啦”, dodawane na końcu zdania, czytane zupełnie jak „lah” 😉
Możliwe! Nie znam się na chińskim 🙂